Blog Kubusia
5.6.07
  Kubuś rośnie
No, kryzys spaniowy panicz ma najwyraźniej za sobą, a przynajmniej postanowił zrobić przerwę. Odsypia teraz za wszystkie czasy, całe szczęście. Okazało się, że wyrosły mu trzy nowe zęby, tyle że w głębi i nie zauważyliśmy. Biedne dziecko; może teraz będzie chwila spokoju.

W ciągu tych tygodni Kubuś ostatecznie zdecydował, że umie już chodzić. Prześmiesznie to wygląda, bo podnosi przy tym piąstki i wygląda jak bokser. Biega teraz jak dziki i bardzo nie lubi, kiedy się w to ingeruje. Szczególnie na ulicy, kiedy postanawia wybiec na jezdnię i łapać przejeżdżające samochody - on kocha samochody... W domu za to jest święty spokój, bo dziecko sobie łazi i samo znajduje miejsce do zabawy, trzeba tylko słuchać, co akurat robi. Na razie zepsuł tylko wzmacniacz, ale nauczyliśmy się już wtykać pokrętło z powrotem, więc nie ma problemu...


Mobilność panicza poprawiła się przy tym tak znacznie, że dostał swój własny stolik i krzesełko, żeby móc spożywać posiłki w godnych warunkach. Kupiliśmy je w niezwykle wytwornym i drogim sklepie w centrum, a po otwarciu okazało się, że wyprodukowała je spółdzielnia rzemieślnicza Namysłów czy coś takiego... Wot, żyzń... Co nie zmienia faktu, że rzeczywiście jest bardzo ładne i porządne.


Poza tym zrobił się z Kubusia kokiet nie z tej ziemi - ze szczególnym upodobaniem kokietuje kasjerki w sklepach, co jest bardzo praktyczne, bo wycyganił już w ten sposób parę reklamowych gadżetów-zabawek. W piekarni też wystarczy, żeby zrobił dołeczki, a zaraz dostanie jakąś bułkę... Praktyczny panicz. Prawdopodobnie wszystkie te minki spowodowane są rosnącymi zębami i dziwnym uczuciem w buzi, ale cóż: cel uświęca środki...
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger