Blog Kubusia
30.10.07
  Postrzyżyny

Panicz nigdy nie miał dużo włosów, ale trochę jednak jest. Ostatnio nasza czapeczkę, więc obecne (bardzo jasne) włoski przylizywały mu się idiotycznie i wyglądał już jak chodząca reklama Hitlerjugend. Rodzice zdecydowali się więc na postrzyżyny. Zapewne powinno się to odbyć jakoś bardziej uroczyście, no i pierwsze pukle powinny zostać schowane do medalionu na wieczną pamiątkę, ale rodzice to olali. Postrzyżyny odbyły się w wannie, a pierwsze pukle zostały spuszczone z wodą w toalecie. Pozytywne nastawienie do życia wymaga napisania, że jest lepiej. No cóż, jest lepiej o tyle, że panicz nie wygląda jak reklama czegokolwiek. Wygląda jak małe dziecko, któremu włosy obcinał niewidomy z ręką w gipsie. Ale czy to moja wina, że on koniecznie chciał patrzeć na nożyczki?? No nic, włoski odrastają. Obcięcie sprawiło, że na głowie ma takie futerko, jednakowoż nie szczecinkę, co wskazywałoby jednak na tworzenie się loczków.
Na zdjęciu panicz w trakcie. Zdjęć panicza po postrzyżynach nie ma; nie zrobilibyśmy tego własnemu dziecku...
 
8.10.07
  Aktualnie

Aktualnie Kubuś się bawi. Odkrywa nowe funkcje starych zabawek, bada je, ocenia i wypróbowuje. Tata kiedyś zrobił straszny błąd i pokazał synkowi swoje zdalnie sterowane auto. Kiedy zobaczył, jak synek je traktuje, schował je, ale już było za późno. Kubuś zaczynał dzień od poszukiwania samochodu. Łaził po mieszkaniu i kazał wsadzać się na różne meble, gdzie podejrzewał, że auto może być schowane. Szarpał za drzwiczki pozamykanych antydzieciowymi zamknięciami szafek. Klepał łapkami w drzwi do zamkniętych pomieszczeń. Itd. W tej sytuacji tatuś stanął na wysokości zadania i kupił dziecku jego własne zdalnie sterowane auto, mimo że oboje rodzice uważali, że dziecko jest na to za małe. Nic podobnego. Kubuś od dnia zakupu nie znudził się nową zabawką; przynajmniej pięć tysięcy razy dziennie przynosił pilota i kazał jeździć, opcjonalnie - goniąc autko albo klaszcząc w łapki. Aż w końcu nauczył się sam nim sterować (no, mniej więcej). Okropnie trudno zrobić takie zdjęcie, bo to autko strasznie szybkie jest, ale dziś się wreszcie udało.
Dokumentalnie, za paniczem widać, jak wygląda miejsce pracy mamusi, kiedy panicz się na nim panoszy.


Poza tym, Kubuś stał się obiektem zainteresowania płci przeciwnej. Spotkaliśmy wczoraj na spacerze prawie znajomą dziewczynkę (tzn. znajomą ze spotykania na spacerze), która na widok Kubusia rzuciła się na niego i zaczęła pokrywać jego twarz namiętnymi pocałunkami. Kubuś, hm - zachował się nieco asekuracyjnie i na wszelki wypadek uciekł do mamy. Bezpiecznie przytulony przyjmował już bez oporów honory pięknej damy.
 
6.10.07
  Powakacyjnie



Po pierwszych w życiu wakacjach panicza nad morzem wiadomo już, że namiętność do fal odziedziczył po mamusi. Bywało to nieco... kłopotliwe. Panicz chciał włazić do morza niezależnie od pogody, temperatury wody, posiadanych warstw odzieży czy innych tego typu drobiazgów.









Po pierwszym dniu na plaży zrobiło się dramatycznie, ponieważ na jakiekolwiek próby wytłumaczenia dziecku, że nie, nie może wejść do wody głębiej niż do kostek, dziecko reagowało tak:






Wypuszczone z rąk natychmiast pędziło w kierunku morza, nie oglądając się na nic, a już szczególnie na wrzaski rodziców...









Już się zanosiło, że po prostu nie będziemy mogli chodzić nad morze, ale postanowiliśmy być twardzi i się nie dać. I rzeczywiście. Następnego dnia panicz bez problemu zajął się innymi atrakcjami na plaży, na przykład zbieraniem patyków...





...i wrzucaniem ich do morza. Oczywiście. Ale dało się to kontrolować.







Przez cały pobyt robiliśmy też eksperyment w kontekście grudniowego braciszka, mianowicie testowaliśmy panicza pod kątem towarzystwa młodszego dziecka. Eksperyment wykazał, że panicz przeciwko młodszym dzieciom nic nie ma, nawet jak siedzą u rodziców na kolanach, reaguje na nie podobnie jak na psy czy inne zwierzęta i ogólnie podchodzi do sprawy w sposób bardzo wyluzowany. No chyba, że ktoś rusza jego samochody, ale to już zupełnie inna historia. Eksperyment należy uznać za udany.
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger