Blog Kubusia
15.4.08
  Jacuś okresowo



Ku pamięci potomnych, stan Jacusia po badaniach okresowych w wieku 3,5 miesiąca wygląda jak następuje: 7,2 kg, 66 cm i zdrowy jak rybka. Tak, jest duży :) Co do jego wyczynów akrobatycznych, pan doktor powiedział, że może robić wszystko, co mu sprawia przyjemność, a jak będzie zmęczony, to on już da znać. No fakt: daje.



Kubuś zorientował się, na czym polega manie braciszka i obrał nową strategię. Jeśli czegoś chce, a mama akurat zajmuje się braciszkiem, klepie w łóżko i mówi: "Bap - pau!", co nie ma nic wspólnego z instytucją naukową, a jedynie jest trawestacją słowa "spał". W tłumaczeniu: "Połóż go spać i zajmij się mną, do licha!" Mówi też: "Bap - wipa!", żądając w ten sposób wsadzenia brata do wipy, czyli leżaczka. Ale (na razie?) daje sobie jeszcze wytłumaczyć, że nie zawsze się da, żeby bap pau.
Bunt dwulatka wszedł w fazę kontestacji, co polega na tym, że Kubuś nawet nie tyle ignoruje zakazy, co patrząc głęboko w oczy je łamie. Rodzice dostają od tego małpiego rozumu, ale, nie oszukujmy się, niewiele da się poradzić...
Do tego Kubeł zaczął kłamać, co podobno jest oznaką nadzwyczajnej inteligencji. Hm.
 
7.4.08
  Kuba i bap*
(*Bap, czyli brat - tak nazywa Jacusia Kuba. Po imieniu - Gaku. Zaraźliwe...)

Kuba, można powiedzieć, zaczął mówić i czasem jest z tym taka kupa śmiechu, że nawet prawie równoważy to upierdliwość związaną z powtarzaniem w kółko piosenek i/lub wierszyków na temat każdego absolutnie przedmiotu w zasięgu wzroku... Na przykład taka scenka przy niedzielnym obiedzie. Mamusia mówi: "Kubusiu, dziś na obiad jest gulasz!" - "Gagu... Glug... Gulas. Gulas! Gulas!! GULAS!!! " - "Tak, Kubusiu, będziesz jadł gulasz. Popatrz, to jest gulasz. ("gulas gulas gulas gulas") Aaaale fajnie jesz gulasz!" - "Gulas! Gulas! Gulas! Gulas!" - "Bardzo ładnie. To powiedz, co jadłeś dziś na obiadek?" - "Jajka!!!" (Jajka to ostatnio wielka miłość panicza)
Chodzi do opiekunki cztery razy w tygodniu i niech mi kto jeszcze powie, że dwulatek powinien być cały czas z matką..! Raz się już zdarzyło, że nie chciał wracać do domu. W dni, kiedy opiekunki nie ma, łazi cały dzień w kasku rowerowym i mówi "Beate...? Beate...?" Dziś w drodze do domu zażądał, żeby jednak wrócić do Beate. Mały potwór. To się nazywa wdzięczność...

W życiu Gakusia natomiast dokonał się dziś kolejny milowy krok, mianowicie młodzieniec sam odwrócił się na brzuch. Nie bardzo świadomie, ale za to bardzo sprawnie. Jako że w sobotę dostał Prawdziwe Łóżeczko (zamiast kołyski, do której się już nie mieścił), wygląda na to, że rodzice znakomicie wstrzelili się w moment.




Gaku jest w ogóle sportowiec-wyczynowiec - namówienie Kubusia w tym wieku, żeby poleżał na brzuchu, graniczyło z cudem; raczkować w ogóle nie raczkował, ogólnie to lubił sobie posiedzieć. Inaczej bap. Może nam się coś zwiduje, ale on już próbuje raczkować. Kiedy chwyci się go za ręce, usztywnia nóżki i wstaje; ciężar ciała na nogach potrafi już utrzymać bardzo dobrze, szwankuje mu tylko równowaga. Na basenie szaleje i zaśmiewa się w głos z tej całej wody, plumkania i podrzucania. Nosi ubranka na 9 miesięcy, a na dolnym dziąśle widać takie białe. Ale nie, niemożliwe, żeby się nadnaturalnie szybko rozwijał. Zresztą, jutro badania okresowe; zobaczymy, co na te wyczyny powie pediatra...
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger