Jacuś kontrolnie
Jacynek był dziś na badaniach okresowych, więc ku pamięci potomnych odnotujmy, co następuje: panicz mierzy 101 cm i waży 15,1 kg. Biedna chudzinka, jest w górnej ćwiartce wzrostu i dolnej ćwiartce wagi na siatce centylowej :D Zdrowy jak rybka, tylko zęby mu się psują i musimy pilnie do dentysty. Rodzice troszkę zgłupieli, bo przecież dzieci wychowywane są tak samo, Kuba ma ząbki bez jednej plamki, a Jacuś nagle próchnica?? Pan doktor powiedział, że to normalne, że młodsze rodzeństwo ma próchnicę, bo wcześniej zaczyna jeść słodycze. No, hm - tak. Czyli do dentysty. Już się cieszymy, bo Jacuś - he - boi się doktora. Chociaż dziś starał się być bardzo dzielny.
Mamusia dowiedziała się też ostatnio, że można sobie policzyć, jaki też wzrost osiągnie dziecko w dorosłym życiu - mianowicie mnoży się wzrost w wieku dwóch lat razy dwa. Ciekawostka. Ale zainteresowało mnie i chętnie sprawdzę; zatem: Jacusiowi wychodzi równe 185 cm, a Kubusiowi 178. (Ciekawa rzecz, że nie są na blogu odnotowane wyniki Jacia ani Kubusia po ostatnich badaniach okresowych, ale papierowa dokumentacja istnieje) No, mali to oni nie będą :)
Poza tym bez wystrzałów. Przedszkolujemy, pracujemy, auto jeździ - sajgon z parkowaniem koło przedszkola jak stąd na księżyc. Szczęśliwie chłopcy zafascynowali się, że w samochodzie można słuchać MUZIIIIIIKIIIII...! i bardzo lubią. Słuchamy soundtracka ze Shreka (I i II), Rage against the Machines oraz Queenu. Jak to miło, że oni nie lubią pioseneczek dla dzieci :)
Kwitło też kulturalne życie rodziny - skoro jest za zimno na plac zabaw, urządzamy rozmaite wycieczki, muzea i akwaria - fajnie mieć duże dzieci, które można gdzieś zabrać, niestety - robienie zdjęć zwykle odpada. Intensywne dzieci mamy :)