12
Znienacka mały Kubełek skończył 12 lat. Mały Kubełek jest wzrostu mamusi, ma nóżkę 43 i każemy mu nosić misia, żeby nie zapomnieć, że jest jeszcze mały ;-) A serio, to o tym konkretnym misiu Kubeł marzył od lat, była to rzecz nie do kupienia, mamusia miała niby uszyć, ale jakoś nie wychodziło, no i kiedyś zupełnym przypadkiem wleźliśmy na niego w Saturnie. Trafione, Kubeł nie rusza się bez misia.
Z Einstein-Gymnasium żadnych wieści, co oznacza dobre wieści, bo gdyby mieli Kubeła odrzucać, to chyba byśmy coś już wiedzieli. No nic. jeszcze 5 tygodni do oficjalnego werdyktu.
Urodziny świętowaliśmy z rozmachem, Kuba zaprosił pół klasy na nocowanie - no fajnie, przeżyliśmy ;-) Było ognisko i w ogóle. A mamusia spełniła swoje marzenie i zrobiła tort z płotkiem ;-)
A dzisiaj przyjeżdża Erazmusek - Mateusz, uczeń z partnerskiej szkoły w Żorach. Do Jacka. Ma zostać cały tydzień; zobaczymy. A potem znowu goście. Fajnie mieć dom.
...nawet jeśli tonie. Okazało się, że woda w naszej piwnicy wcale nie bierze się z beczki, tylko z gruntu - wody gruntowe się podniosły i się leje. Mało śmieszne, trzeba na cito izolować piwnicę, która nie posiada w ogóle żadnej izolacji, tylko wpuszcza wody ile chcieć. Zamontowaliśmy pompy, ale na dłuższą metę... Tylko że nie mamy najmniejszej ochoty grzebać w izolacji piwnicy, nie mówiąc o pieniądzach. Robienie rzeczy, którch nie widać, to nie fun :-(
Pogoda zrobiła się przepiękna, więc walczymy głównie w ogrodzie - zajęliśmy się wreszcie ratowaniem śliwy, która chorowała już od lat, ale nikt się nią nie zajął. Przycięliśmy, opryskaliśmy - no i na razie wygląda, że ok, nawet ma zapowiedź śliwek. Zobaczymy. Zależy nam, bo to bardzo stare drzewo. A wszyscy od razu, żeby wyciąć. Jeszcze czego. Ruszyła też winorośl, co to ją Ksawery zwalił zeszłego roku - już myśleliśmy, że po ptokach, ale nie. Puszcza. Może
wreszcie zjemy własne winogrona! (do tej pory jakoś się nie złożyło)