Blog Kubusia
27.10.14
  Kuba na dziś (czy kiedyśtam, ale internetsów nie było)
[Mama czyta Mary Poppins]
- ...i pogłaskała jasne włoski nad ich czółkami...
Kuba, z oczami jak spodki:
- One miały czułki???
 
14.10.14
  Jacek na dziś
- Nie krzycz na mnie. Jestem jeszcze małym dzieckiem. Nie mogę tak dokładnie wiedzieć, co się stanie za chwilę.
 
  Przerwa, że ho ho.
Skończyliśmy cudne wakacje i zaczęliśmy kolejny, trzeci już (!) rok szkolny w naszej kochanej, dwujęzycznej, dwunarodowej szkole. Jakiś czas temu już, w sumie.

Wakacje jak wakacje, przesiedziane u babci w ogródku - w tym roku była nasza kolej opiekowania się prababcią. A jako że były to wakacje niezwykle niekosztowne, to obiecaliśmy chłopakom, że w ferie jesienne polecimy się gdzieś kąpać. I lecimy! Ale ponieważ mamusia ma lekkiego fioła na niezapeszanie i ogólnie stracha przed tego typu przedsięwzięciami, relacja będzie po powrocie. Teraz nie.

Szkoła jak szkoła. Blog, bądź co bądź, parentingowy ;-) , więc nie czas i miejsce wywnętrzać się tutaj na temat sympatii bądź - raczej - antypatii narodowo-religijnych, niemniej, niemniej...
Jest to rok komunijny.
Jak dotąd - jak do miesiąc temu [wredny rechocik] - Kuba był jedynym dzieckiem w klasie, które nie chodziło na religię. Mamusi wielokrotnie puszczała gumka w tym temacie, no ale kimże ja jestem etc. Nic to, że co się z kim rozmawiało na ten temat, to mówił, że on to właściwie nie chciał tej całej religii, ale żeby dziecko się źle nie czuło... blablabla i rzyyg ogólny... tak więc Kubeł przez dwa lata był sam.
Aż nadszedł rok komunijny [wredny rechocik].
Nagle na wyścigi się rodzice zaczęli dowiadywać, jak to jest właściwie, bo no religia to jeszcze, ale do komunii to już nie bardzo, więc jak by to zrobić i czy można (!) wypisać się z tej religii wogle.
Jak oni to tłumaczą dzieciom jest dla mnie niezgłębioną tajemnicą, ale w sumie to nie chcę się bliżej tym tematem zajmować. Istotne, że Kubeł nie jest już sam i wyszło na nasze. Ha, ha.

Poza tym, zgodnie z przewidywaniami, po zmianie pań okazało się, że klasa jakby nieco opóźniona jest - konkretnie to dzieci nie umieją pisać oraz - niektóre - czytać, a pracować samodzielnie w jakimś rozsądnym tempie to już w ogóle, więc pani Graf ciśnie jak może - co dla nas oznacza pracowanie w domu popołudniami; słyszał kto takie rzeczy w podstawówce. No ale dobrze, ja mogę, byle tylko Kubeł zaczął się uczyć jak normalne dziecko.

Jacek z uczeniem się problemów jakoś ciągle nie ma, natomiast popadł w, ekhm, złe towarzystwo. W klasie są otóż bliźniątka, nieco, ekhm, niezrównoważone. Brzydko tak mówić o innych dzieciach, ale na litość... Tak czy owak, Jacek zaprzyjaźnił się z nimi na fest i niestety ich czar odbija się również na jego zachowaniu. Na razie ciągniemy na opinii brata oraz mamusiowym podlizywaniu się, ale wygląda to wszystko raczej cienko. No bo skoro Dzidź widzi, że można bić, kłamać i pluć zupełnie bezkarnie, to dlaczego tego niby nie robić?  Bo pani zapisze na tablicy? Na razie jedyna nadzieja, jaką jeszcze mogę mieć, to taka, że przynajmniej jeden bliźniaczek nie przejdzie do następnej klasy, a jednego będzie łatwiej ogarnąć niż obu... Ale to dopiero w lecie się okaże... Chwilowo musimy ratować jakoś (?) sytuację doraźnie i minimalizować szkody na bieżąco, a co będzie - nie wiadomo.
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger