Blog Kubusia
19.12.13
  Sześciolatek

Mały Jacurek skończył dzisiaj sześć lat! Świętowaliśmy rodzinnie, ale z rozmachem - na kolację były chipsy, gumisie i tort czekoladowy :-) Imprę z kolegami planujemy na styczeń, jak już wszyscy powracają ze Świąt.

Mały Jacurek mierzy 120 cm i ma nóżkę rozmiar 32. Wygląda jak Yeti.
Mały Jacurek umie czytać i uczy się pisać. Kocha Asterixa i lego. I fantastycznie rysuje, zupełnie obłędnie - chociaż jeszcze nie do końca uwierzył i rzadko to robi.
Mały Jacurek jest klinicznym przykładem tego, co nazywa się "czarujący łajdak".
I ma sześć lat.
Na imprezę do szkoły nie dostał tradycyjnych słodyczy, bo w adwencie dzieci są tak przejedzone słodyczami, że już nawet ich nie otwierają - za to mama upiekła niebieskie muffiny. Pomalowane pisakami do ciasta. Nie sądzę, żeby ktoś je jadł, ale robiły dobre wrażenie :-)

 
14.12.13
  Wróżbita
Chłopcy pobili się przy myciu zębów przed wyjściem do kolegi. Mama:
- Chłopcy, czy wy u Denisa też będziecie się tak zachowywać?
Kuba:
- Mama, czy my jesteśmy wróżbitami?
 
13.12.13
  Życie


Jacek sprezentował tacie dinozaura. Tata, pod wrażeniem:
- Ooo, kochany, to to my oprawimy!
Jacek, ze świętym oburzeniem:
- On nie jest zakochany!!! On ma tam serce, bo serce to ŻYCIE!
 
7.12.13
  Dialogi
Jacek i tata.
- Ile jest teraz stopni?
- Dwa przecinek cztery.
- Ale ile jest... jaki jest... no ile!
- Dwa. Przecinek. Cztery.
- Ale jaki jest... tempe... no, ile...
- Jak jest zimno?
- Tak, jak jest zimno!
- Jak cholera!

Kuba i tata.
- Chciałbym już pooglądać Asterixa.
- No myślę, że możesz. Posprzątaliśmy w tornistrach, więc obowiązki zostały...
- ...rzucone!!
 
6.12.13
  Zupa dyniowa
Kuba był w szkole na warsztatach gotowania zupy. Dyniowej. Spytany, jak mu wyszła, westchnął bardzo i powiedział: - No, muszę powiedzieć: o niebo lepsza niż twoja, mama!
Tak więc mama postanowiła uwiecznić przepis, żeby następnym razem stanąć na wysokości zadania :D

Opisywane uprzednio cyrkowe przedstawienie rzeczywiście nie było żadnym bullshitem - szczęki nam poopadały z wrażenia. Zdjęcia mają być, i filmy nawet - czekamy, czekamy i jakoś ni ma. A szkoda bardzo, bo to warto było zobaczyć!

 A tymczasem orkan Ksawery przyszedł i poszedł, śnieg pada i wreszcie, powoli, zaczyna do nas docierać, że to niedługo święta.

Mikołaj też był i poszedł, chłopcom przyniósł lego - co za niespodzianka. Kuba bardzo porządnie martwił się, czy ten Mikołaj aby na pewno będzie - no ja nie byłem taki całkiem grzeczny, mama! - a Jacek, który powody do zmartwienia rzeczywiście miał (a przynajmniej powinien), jakoś nie miał wątpliwości i tylko wyrażał coraz to nowe życzenia.
Dziś chłopcy wstali o szóstej rano i popędzili szukać prezentów; śmiesznie było, kiedy sobie już wszystko rozpakowali, pootwierali, WTEM! ...Jacek podniósł z podłogi papier prezentowy, zadumał się srodze, brew zmarszczył... W końcu przyszedł do kuchni i mówi: - Mama! To przecież jest TWÓJ papier!!!
Mama wybrnęła zgrabnie, mówiąc, że Mikołaj miał opóźnienie, bo orkan, więc tylko podrzucił prezenty i poprosił o zapakowanie, no i przeszło.

Dziwna sprawa z tym Mikołajem i innymi Gwiazdkami. Z jednej strony konsekwentnie trzymamy się zasady nieopowiadania dzieciom bullshitu i nie traktowania ich jak debili. Z drugiej strony - no fajnie jest czekać na Mikołaja! Więc chociaż Kuba już dawno przyparł rodziców do muru i wydobył zeznanie, że tak, to my jesteśmy Mikołajem - wyparł to całkowicie i dalej ma kupę zabawy z ustawianiem butów pod drzwiami.

Ustawianie butów pod drzwiami jest też wynikiem hybrydowego wychowania w kulturze jednocześnie polskiej i niemieckiej - chociaż nie jestem pewna, czy gdzieś w Polsce Mikołaje nie wsadzają rzeczy do butów? Tu wsadzają, i wyłącznie słodycze. Na szczęście jesteśmy dwukulturowi i uchachany Mikołaj niemieckie słodycze włożył do butów, a polski prezent pod łóżko. Zaraz obok kalendarza adwentowego :-)
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger