Blog Kubusia
Straszne prawo dziedziczenia
Fuksiarz Kuba odziedziczył charakter po tacie, więc ma z górki. Jacek odziedziczył charakter po mamie i, że tak powiem: viel Spaß w życiu.
Wróciliśmy bardzo późno, po treningu; zgodnie z odwieczną koleją wszechrzeczy Kuba miał pierwszy iść pod prysznic - ale okazało się, że Kuba ma zadanie do zrobienia. Zatem mama urabia Jacia, żeby poszedł pierwszy.
- Dam ci za to czekoladkę - mówi w końcu mama.
- OK.
- Za po pójdziesz pierwszy, obiecujesz?
- Tak.
- Zaraz po kolacji.
- Mmmm... No pokaż te czekoladki.
Czekoladki okazały się być bardzo malutkie, więc Jacek mówi: cztery czekoladki.
- Dwie - mówi mama twardo.
- Cztery!
- Trzy.
- Cztery!
- Nie, cztery nie. Trzy.
- To nie! To wcale nie idę!
Dzidź wkurzony rzucił widelcem i poszedł się obrażać. Mama mówi więc spokojnie do Kuby, żeby jak skończy zadanie, przyszedł z piżamą do łazienki. Po czym zajmuje się swoimi rzeczami w kuchni.
Za chwilę słychać srogie tupanie. Idzie Dzidź. Wkurzony na maksa, z piżamą i kapciami. Do łazienki.
Mama (bardzo wzruszona) idzie za Dzidziem.
- Dzidziu, jesteś bardzo dzielny i bardzo cię kocham. Chodź, dam ci twoje cztery czekoladki.
- Mmm... Nie chcę. Trzy wystarczą.
No i tak sobie żyjemy. Szkoła wystartowała. Poddasze buduje się. Rodzice resztkami sił czekają na ferie jesienne. Jedziemy na Szczeliniec!
PS. Wraz ze spadkiem temperatur kota się na powrót udomowiła. Przychodzi i śpi w łóżku jak normalny kot. Po feriach dostanie małego kolegę do przytulania.
Rocznicowo
Rocznice były dwie. Jedna: dokładnie rok temu kupiliśmy nasz dom. Druga: dokładnie 15 lat temu mamusia przybyła do Niemiec. Na urlop.
Bardzo odpowiednio do rocznic przyjęliśmy w piątek oficjalnie niemieckie obywatelstwo. Dostaliśmy kwit, bukiet (foto) i uścisk dłoni, no i tak. Jesteśmy Niemcami.
Jakoś nas to nie martwi ;-)
Kuba na dziś
Na pierwszym treningu szermierki Kuba zobaczył dwie dziewczynki, z którymi miał trenować. Sięgały mu mniej więcej do pasa.
- Y - mówi mama.
- Spoko - mówi Kuba z filozoficznym spokojem - Wezmę szpadę i zrobię nimi bilard.
Pseudowakacje i po
W tym roku była nasza kolej opiekowania się Prababcią, co w kontekście remontu było nam bardzo na rękę, zatem wakacje spędziliśmy głównie w Krakowie. Ale nie wyłącznie, dzięki niespożytej energii wujka Kocia udało się wysłać towarzystwo na dwa i pół dnia na kajaki - chwała wujku Kociu.
Kajakami chłopcy byli zachwyceni, zresztą po sześciu tygodniach grania na tablecie każdy by był - ale też miejsce znaleźli cudne, nad Nidą, oraz były inne dzieci, woda, koty, no i kajaki oczywiście. Wiosłowanie etc. chłopcy opanowali w sekundę, tak że w przyszłym roku będzie się można zainteresować rozwijaniem nowych przyjemności - czego jak czego, ale jezior w Brandenburgii nie brakuje, a lepiej wykorzystać, co się ma, niż płakać nad płaską okolicą :-)
|
Dziadek pokazuje, jak |
Dziadkowie wrócili z Japonii bardzo szczęśliwi i od razu wprowadzili w życie nową Kulturę i Obyczaje: w ramach katolickiego piątku było sushi na kolację; tak to ja mogę pościć, nie ma sprawy :-)
|
Kuba po treningu |
Zaczął się nowy rok szkolny, Jacek jest w czwartej klasie - w czwartej klasie!!! - a Kuba w piątej, logicznie. W dodatku, żebyśmy się za bardzo nie nudzili, Kuba wymyślił, że chce trenować szermierkę. Nie no, spoko - dlaczego szermierkę, nie wiadomo, ale sporcik konkretny, no to mamusia się zainteresowała, no i w efekcie dzisiaj był pierwszy trening. Po treningu Kuba wyglądał jak widać, ale spodobało mu się - no i dowaliliśmy sobie fest, bo treningi są dwa razy w tygodniu po półtorej godziny (!), a zaczynają się dokładnie o czwartej, czyli w momencie, kiedy Kuba kończy lekcje. I są trzy przystanki dalej. Nie wiem, jak on to zamierza zrobić, ale twierdzi, że zrobi. Dobrze.
W odpowiedzi na szermierkę Jacek powiedział, że chce do klubu piłkarskiego, ale ciągle mamy nadzieję, że to tylko taki straszny żart. Ale jak będzie chciał - jasne.