Blog Kubusia
21.9.16
  Straszne prawo dziedziczenia
Fuksiarz Kuba odziedziczył charakter po tacie, więc ma z górki. Jacek odziedziczył charakter po mamie i, że tak powiem: viel Spaß w życiu.

Wróciliśmy bardzo późno, po treningu; zgodnie z odwieczną koleją wszechrzeczy Kuba miał pierwszy iść pod prysznic - ale okazało się, że Kuba ma zadanie do zrobienia. Zatem mama urabia Jacia, żeby poszedł pierwszy.
- Dam ci za to czekoladkę - mówi w końcu mama.
- OK.
- Za po pójdziesz pierwszy, obiecujesz?
- Tak.
- Zaraz po kolacji.
- Mmmm... No pokaż te czekoladki.
Czekoladki okazały się być bardzo malutkie, więc Jacek mówi: cztery czekoladki.
- Dwie - mówi mama twardo.
- Cztery!
- Trzy.
- Cztery!
- Nie, cztery nie. Trzy.
- To nie! To wcale nie idę!
Dzidź wkurzony rzucił widelcem i poszedł się obrażać. Mama mówi więc spokojnie do Kuby, żeby jak skończy zadanie, przyszedł z piżamą do łazienki. Po czym zajmuje się swoimi rzeczami w kuchni.
Za chwilę słychać srogie tupanie. Idzie Dzidź. Wkurzony na maksa, z piżamą i kapciami. Do łazienki.
Mama (bardzo wzruszona) idzie za Dzidziem.
- Dzidziu, jesteś bardzo dzielny i bardzo cię kocham. Chodź, dam ci twoje cztery czekoladki.
- Mmm... Nie chcę. Trzy wystarczą.

No i tak sobie żyjemy. Szkoła wystartowała. Poddasze buduje się. Rodzice resztkami sił czekają na ferie jesienne. Jedziemy na Szczeliniec!

PS. Wraz ze spadkiem temperatur kota się na powrót udomowiła. Przychodzi i śpi w łóżku jak normalny kot. Po feriach dostanie małego kolegę do przytulania.
 
11.9.16
  Rocznicowo
Rocznice były dwie. Jedna: dokładnie rok temu kupiliśmy nasz dom. Druga: dokładnie 15 lat temu mamusia przybyła do Niemiec. Na urlop.

Bardzo odpowiednio do rocznic przyjęliśmy w piątek oficjalnie niemieckie obywatelstwo. Dostaliśmy kwit, bukiet (foto) i uścisk dłoni, no i tak. Jesteśmy Niemcami.

Jakoś nas to nie martwi ;-)
 
7.9.16
  Kuba na dziś
Na pierwszym treningu szermierki Kuba zobaczył dwie dziewczynki, z którymi miał trenować. Sięgały mu mniej więcej do pasa.
- Y - mówi mama.
- Spoko - mówi Kuba z filozoficznym spokojem - Wezmę szpadę i zrobię nimi bilard.
 
  Pseudowakacje i po
W tym roku była nasza kolej opiekowania się Prababcią, co w kontekście remontu było nam bardzo na rękę, zatem wakacje spędziliśmy głównie w Krakowie. Ale nie wyłącznie, dzięki niespożytej energii wujka Kocia udało się wysłać towarzystwo na dwa i pół dnia na kajaki - chwała wujku Kociu.

Kajakami chłopcy byli zachwyceni, zresztą po sześciu tygodniach grania na tablecie każdy by był - ale też miejsce znaleźli cudne, nad Nidą, oraz były inne dzieci, woda, koty, no i kajaki oczywiście. Wiosłowanie etc. chłopcy opanowali w sekundę, tak że w przyszłym roku będzie się można zainteresować rozwijaniem nowych przyjemności - czego jak czego, ale jezior w Brandenburgii nie brakuje, a lepiej wykorzystać, co się ma, niż płakać nad płaską okolicą :-)


Dziadek pokazuje, jak

Dziadkowie wrócili z Japonii bardzo szczęśliwi i od razu wprowadzili w życie nową Kulturę i Obyczaje: w ramach katolickiego piątku było sushi na kolację; tak to ja mogę pościć, nie ma sprawy :-)





Kuba po treningu
Zaczął się nowy rok szkolny, Jacek jest w czwartej klasie - w czwartej klasie!!! - a Kuba w piątej, logicznie. W dodatku, żebyśmy się za bardzo nie nudzili, Kuba wymyślił, że chce trenować szermierkę. Nie no, spoko - dlaczego szermierkę, nie wiadomo, ale sporcik konkretny, no to mamusia się zainteresowała, no i w efekcie dzisiaj był pierwszy trening. Po treningu Kuba wyglądał jak widać, ale spodobało mu się - no i dowaliliśmy sobie fest, bo treningi są dwa razy w tygodniu po półtorej godziny (!), a zaczynają się dokładnie o czwartej, czyli w momencie, kiedy Kuba kończy lekcje. I są trzy przystanki dalej. Nie wiem, jak on to zamierza zrobić, ale twierdzi, że zrobi. Dobrze.
W odpowiedzi na szermierkę Jacek powiedział, że chce do klubu piłkarskiego, ale ciągle mamy nadzieję, że to tylko taki straszny żart. Ale jak będzie chciał - jasne.
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger