Pseudowakacje i po
W tym roku była nasza kolej opiekowania się Prababcią, co w kontekście remontu było nam bardzo na rękę, zatem wakacje spędziliśmy głównie w Krakowie. Ale nie wyłącznie, dzięki niespożytej energii wujka Kocia udało się wysłać towarzystwo na dwa i pół dnia na kajaki - chwała wujku Kociu.

Kajakami chłopcy byli zachwyceni, zresztą po sześciu tygodniach grania na tablecie każdy by był - ale też miejsce znaleźli cudne, nad Nidą, oraz były inne dzieci, woda, koty, no i kajaki oczywiście. Wiosłowanie etc. chłopcy opanowali w sekundę, tak że w przyszłym roku będzie się można zainteresować rozwijaniem nowych przyjemności - czego jak czego, ale jezior w Brandenburgii nie brakuje, a lepiej wykorzystać, co się ma, niż płakać nad płaską okolicą :-)
 |
Dziadek pokazuje, jak |
Dziadkowie wrócili z Japonii bardzo szczęśliwi i od razu wprowadzili w życie nową Kulturę i Obyczaje: w ramach katolickiego piątku było sushi na kolację; tak to ja mogę pościć, nie ma sprawy :-)
 |
Kuba po treningu |
Zaczął się nowy rok szkolny, Jacek jest w czwartej klasie - w czwartej klasie!!! - a Kuba w piątej, logicznie. W dodatku, żebyśmy się za bardzo nie nudzili, Kuba wymyślił, że chce trenować szermierkę. Nie no, spoko - dlaczego szermierkę, nie wiadomo, ale sporcik konkretny, no to mamusia się zainteresowała, no i w efekcie dzisiaj był pierwszy trening. Po treningu Kuba wyglądał jak widać, ale spodobało mu się - no i dowaliliśmy sobie fest, bo treningi są dwa razy w tygodniu po półtorej godziny (!), a zaczynają się dokładnie o czwartej, czyli w momencie, kiedy Kuba kończy lekcje. I są trzy przystanki dalej. Nie wiem, jak on to zamierza zrobić, ale twierdzi, że zrobi. Dobrze.
W odpowiedzi na szermierkę Jacek powiedział, że chce do klubu piłkarskiego, ale ciągle mamy nadzieję, że to tylko taki straszny żart. Ale jak będzie chciał - jasne.