Kubuś vs. asfalt
Wczoraj w szkole Kubełek wyhamował buzią na asfalcie i efekt jest - spektakularny.
Jak na to patrzę, nie rozumiem, jakim cudem ma jeszcze wszystkie zęby. Ale jak kiedyś kręcąc się na huśtawce walnął w pełnym pędzie głową w słup, też tego nie rozumiałam...
Wtem!
Zupełnie znienacka mały Kubełek skończył 9 lat.
|
Rozmazane, ale jedyne, na którym widać proporcje. |
Wbrew wcześniejszym rantom zrobiliśmy imprezę w zabawowej hali - jednak dla dziewięcio-, a nawet już siedmiolatków siedzenie w domu jest nudnawe. No chyba, że mają rodziców, którzy organizują im czas - ale nasze dzieci akurat nie mają ;-) Zatem zapłaciliśmy pieniążka i miłe panie zorganizowały imprezę za nas. Przynieśliśmy tylko tort, którego zresztą nikt prawie nie tknął. A chłopaki wyszalały się na różnych różnościach.
W święta oczywiście byliśmy w Krakowie i śmiesznie, bo w piątek znowu tam jedziemy. No ale za tydzień rodzice świętują dekadę pożycia małżeńskiego - dekadę!!! - i postanowili wreszcie ją uczcić. Tę dekadę. Jedziemy zatem na tydzień w Tatry, sami - a chłopcy opuszczą tydzień szkoły i wynudzą się u babci I CO Z TEGO.
Zupełnie nie na temat: Kuba z prababcią, ale wydało nam się zabawne, że jest od niej wyższy.