Znowu lokomotywy
W zeszły weekend byliśmy na święcie lokomotyw. Było fajniej niż w muzeum, bo te lokomotywy jeździły, dymiły, gwizdały, buchały parą i w ogóle zachowywały się jak trzeba. Przejechaliśmy się nawet - fajne przeżycie, nie tylko dla dzieci. Mamy nadzieję, że Tuwim zyskał nowy koloryt - Lokomotywa to stały, obok bimboma, element wieczornego czytania.
Atrakcja skończyła się - tradycyjnie - wrzaskiem i potokami łez, ponieważ Kuba nie lubi, jak coś się kończy. Zaryczany i brudny okropnie zasnął w SBahnie na rękach - ale wszyscy świetnie się bawiliśmy.
Dziś natomiast zostały zakupione pojazdy - prawdziwy rower dla Kubusia i laufrad dla Dzidzia (nasz laufrad, wyjątkowo idiotyczna konstrukcja, jest dla Jacia za duży). Z niecierpliwością oczekujemy reakcji paniczów, zwłaszcza Kubusia, który zwykł najpierw dla zasady panikować (mama ja siem bojem za duży ja nie umiem mama ja spadne i bum aua). Kupiliśmy rowerek już tak mały, jak to możliwe - ze swoim wzrostem Kuba powinien właściwie jeździć na 20", a ten ma 16", ale jakoś nie wyobrażamy sobie, żeby można go było do tego przekonać. No, zobaczymy.
Jest to prawdopodobnie najlepszy sposób, żeby przez cały weekend lało...
Urodzinowo
Wczoraj Kubełek skończył 4 lata.
Nie do wiary.
Urządziliśmy imprezę jak się patrzy, z kolegami, prezentami i tortem, bardzo fajnie było. Od rodziców Kuba dostał wymarzony zdalnie sterowany pociąg, a od Jacusia wielkiego guza na czole. Jacuś zrobił się... nieco agresywny, ale w przedszkolu twierdzą, że nie odbiega od normy. Hm.
Czteroletni Kubełek zna na pamięć mnóstwo wierszyków - Tuwima prawie w całości, jeśli nie całkiem na pamięć, to przynajmniej w dużych fragmentach. Zaczyna też używać wyrażeń z książek - ma na przykład zwyczaj mówić "zmykaj stąd!!!", kiedy już naprawdę, naprawdę ktoś go wkurzy. Bardzo też kwieciście się niekiedy wyraża.
Szliśmy sobie kiedyś do przedszkola i wykłócaliśmy się o klepanie samochodów. Panowie uwielbiają klepać samochody, co wywołuje u mamusi gęsią skórkę i jest - haha - surowo zabronione. No i tak się kłócimy i kłócimy, Kuba mówi: "ale ja LUBIEM klepać samochody!!", na co mamusia: "tak, ale ja muszę uważać, żebyś niczego nie zepsuł, synu, to jest problem!" A Kuba na to: "to ty jesteś problemem, mama..."
Jacuś mówi też dużo i kwieciście, wierszyki również kocha - na widok każdego pociągu mówi smakowicie: "tusta oliwa...!"
W ostatnich tygodniach rodzinne życie kulturalne kwitło, byliśmy w Aqua Dom i Muzeum Techniki, a także na niezliczonych spacerach - niestety, zdjęcia rozsiane po rozmaitych komputerach dawno już wymknęły się spod kontroli. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś coś zaprezentujemy. Atrakcje kulturalne bardzo przypadły chłopcom do gustu, z każdego przybytku trzeba ich wyciągać siłą - bardzo dobrze. W weekend znowu ma być jakaś wystawa lokomotyw, może uda nam się wybrać (o ile pyły nie pokrzyżują tatusiowych planów).