Adwentowo
Chociaż nastroje jakoś mało świąteczne, kalendarze oczywiście muszą być - w tym roku dopasowane do otoczenia: kalendarze budowlane ;-) To swoją drogą bardzo praktyczne, mieć budowę pod ręką, jak trzeba coś zbudować.
|
Coś w rodzaju przedpokoju |
Progres na górze wykonał w weekend ogromny sus, mianowicie - stanęły ściany pokoju Kuby. Są to pierwsze nieskośne ściany na poddaszu, więc różnica zapiera dech. Z powodu mocnego skosu musieliśmy troszkę przekoncypować wejście, pokój Kuby zrobił się w L, ale to dobrze: na górze powstało coś w rodzaju przedpokoju, a pokój jest i tak wystarczająco duży - za to zbliżony wielkością do (przyszłego) pokoju Jacka, więc będzie sprawiedliwie. Bałam się trochę, że jak zaczniemy zabudowywać i robić załomki, zrobi się ciasno i ciemno, ale nie - jest zdumiewająco przestronnie. Na chłopski rozum, bez jaj: poddasze ma jakieś 90 m2, to chyba do licha dość, żeby wydzielić dwa pokoje i łazienkę! (wdupachnamsiępoprzewracało)
|
Drzwi do Kuby od środka, widać L |
Niestety susy mają to do siebie, że kosztują energię, więc od weekendu progres pełznie - tata konferuje, mama ogarnia własną pracę i dzieci. Niemniej, następny sus się zbliża: w weekend montujemy oświetlenie na górze!
Koty cholerne gryzą się i prychają - jak akurat ktoś patrzy. Jak nikt nie patrzy, śpią razem zwinięte w precel i liżą się po uszach, małpy jedne; już się zaczynałam martwić. Ronja rośnie jak wściekła, nie wygląda już jak dzidziorek - mam nadzieję, że jej się powoli zacznie układać w głowie, bo na razie można zwariować ;-)