Letnio
Jacuś ryczał i żalił się, że "Kuba uderzył*", więc mamusia pyta syna: Kubusiu, czemu uderzyłeś brata??? - Nie mogem powiedzieć - odpowiada dziecko ponuro. - Dlaczego?? - Boś ty plotkarz...
Jacuś rzucił zabawką, więc została mu odebrana. Po paru minutach wycia mamusia mówi: dobrze Jacusiu, możesz dostać teraz autko z powrotem, ale przestań już krzyczeć. Chcesz autko? - Taaaaak!!! - A będziesz nim jeszcze rzucał? - Taaaak!!!
- Mama, i ja byłem tam na góze i tam były ślimaki!!! - O, naprawdę? A duże były? - Owsem, duze.
Jacuś odzwyczaja się od pieluszki - sam właściwie, jakoś tak wyszło. Wściekłe upały zresztą bardzo się przydają. Bardzo to ładnie idzie, dużo lepiej niż u Kubusia swojego czasu - bo Jacuś wyraźnie chce i się stara, chodzenie do kibla (a zwłaszcza pod drzewo) niezwykle go bawi. Niekiedy zdarza mu się zapomnieć, ale jeśli rodzice nie zapominają i pilnują, żeby mu regularnie przypominać, to wypadków właściwie nie ma. A Jacuś dumny jest bardzo. Znaleźliśmy go ostatnio nad kiblem, niezwykle skupionego, z siusiakiem w dłoni, jak mamrotał: "Dajesz... dajesz..."
Upały pozwalają nam się również cieszyć fantastyczną niemiecką infrastrukturą upałową - nad żadne jeziorko ani basen jeszcze w tym roku nie dotarliśmy, ale i tak jest fajnie. Koło domu mamy park z fontanną, tzn. takim diwajsem dla dzieci do pryskania wodą, a dziś byliśmy w parku kawałek dalej, gdzie diwajs jest potężny a ludny, w dodatku ogrodzony płotkiem. Spędziliśmy tam przyjemny dzień w cieniu drzewka.
Wprowadziliśmy też nową świecką tradycję, że w piątki sypia u nas Manolo, czyli najlepszy kumpel Kubusia. Opieką nad stadkiem dzielimy się z rodzicami Manola po połowie, czyli -- życie powoli normalnieje, bo możemy czasami wyjść sami. A chłopcy bardzo się do tego przyzwyczaili. Chwilowo przerwa urlopowa, ale od sierpnia zaczynamy od nowa. Hura!
A w czwartek do Polski. Pociągiem. Ale tylko do Poznania.
* Jacuś, w przeciwieństwie do Kubusia, wymawia 'rz' i 'sz' jak normalny człowiek. Kuba sepleni i nie daje sobie wytłumaczyć (chociaż fizycznie potrafi to wymówić, tylko musi się skupić).
PS. Zdjęcia powoli będą się pojawiać - mamusia ma nowego laptopka - ale software jeszcze nieco niekompletny, więc chwilowo są jakie są. Na obrazku Plansche w Volkspark Friedrichshain.