Blog Kubusia
28.7.12
  Wakacje
Wakacjujemy sobie u babci i jest bardzo przyjemnie.


W domu rozrywki dostarczają dwa baseniki w ogródku, co w zupełności wystarcza, żeby uszczęśliwić małego chłopca. Chłopcy chlapią się, oblewają wodą i wrzeszczą - i pięknie jest.
Oprócz tego zwiedzamy intensywnie. Byliśmy w kopalni soli w Bochni - smutek i żal, nie jedźcie - oraz w muzeum lotnictwa (bardzo fajne), oraz w okolicznych kamieniołomach. Ulubiony plac zabaw naszych dzieci to były kamieniołom w Zabierzowie, z jeziorkiem, do którego można rzucać kamienie, robić czarny muł i zbierać skorupki ślimaków. Oprócz tego można znaleźć też parę amonitów, ale niewiele, w porównaniu np. z kamieniołomem w Młynce. ("Nie do wiary!!! Mama!!! Ja nie mogem wierzyć, patrz, co znalazłem!!!") Przywieźliśmy stamtąd worek amonitów, odcisków, muszelek i mnóstwa innych kamoli, zebranych w pełnym słońcu w południe. Chłopcy poukładali toto wszystko na trawie przed domem i Kuba powiedział: to jest muzeum, mama, i jak ktoś nie będzie wiedział, to ja chętnie opowiem. Mam nadzieję, że będzie się mógł pochwalić w szkole swoimi obłędnymi amonitami... ;-)
Byliśmy też dzisiaj w lesie i - zupełnie niespodziewanie - znaleźliśmy pół worka grzybów. Kuba na początku nie chciał jechać, ale po pięciu minutach już pytał - "czy my możemy kiedyś mieszkać w lesie, mama?" I widzieliśmy padalca i mrówki i chrząszcza. Gut.
Oprócz tego upiekliśmy dziś wieczorem ciasto czekoladowe.
Wakacje pełną gębą.


 
14.7.12
  Gips : Jacek = 2 : 1
Jacek złamał obojczyk.
Wszystko przez deszcz. Lało jak gupie, więc dzieci bawiły się nie w ogródku, tylko w budynku. Mają tam taki pokój do zabawy, w którym jest m.in. drewniany domek, ze schodkami i takimi tam. I dachem. A skoro jest dach, grzech byłoby nie skoczyć, prawda? "Ale na szczęście przyszła potem Carola i powiedziała, żebyśmy nie skakali, mama". Na szczęście.
Jacek łaził z tym złamaniem dłuższy czas, w końcu - przy wkładaniu koszulki rano - poskarżył się, że go boli, więc pojechaliśmy do - mamusia wykrakała - kliniki Westend, gdzie Jacia prześwietlono i zbadano. Pan doktór powiedział, że gipsu nie trzeba, bo to się samo zrobi, więc tym razem wyszło lajtowo, bez gipsu. Ale trzecie złamanie mamy zaliczone.
Byliśmy też u laryngologa - innego, tu w pobliżu. Pan laryngolog nie miał maszyny robiącej ping, za to zajrzał Jaciowi do ucha i powiedział, że on by go nie operował. Że przecież słyszy i po cholerę. Mamusia oczywiście była bardziej niż szczęśliwa z powodu takiej diagnozy, więc operacja chwilowo została skreślona.

Mieszkanie powolutku nabiera kształtów, mamy już szafę i zlew, zaczyna się robić domowo. Akcję Kuchnia przełożyliśmy na sierpień.
 
6.7.12
  Dokonoało się.
Mieszkamy.
Przeprowadzka była zabawnym przeżyciem. Rodzice zamówili firmę przeprowadzkową, ale - oczywiście - nie wypasioną profi-firmę z panami w kombinezonach, tylko jakichś tam studentów, dorabiających do stypendium. Wszystko było pięknie, zwieźliśmy wszystkie meble przed blok i studenci przyjechali punktualnie.
Maleńką ciężaróweczką.
Studenci popatrzyli na meble. Meble popatrzyły na studentów... Po czym gremialnie postanowiliśmy się nie poddawać, tylko walczyć. Upchnęliśmy prawie wszystko, nie weszło tylko parę drobiazgów (np. telewizor :-P) i przeprowadzka Dokonała Się.

Niewątpliwie zabawnym przeżyciem było zdawanie starego mieszkania. Odwaliliśmy tam nieprawdopodobny wręcz syf - zaklejanie dziur w ścianach chusteczkami higienicznymi było stosunkowo najmniej straszne - a państwo z firmy byli zachwyceniu. Jak wspaniale utrzymane mieszkanie. Jak sprawnie! Jezu. Ciekawe, w jakim stanie oni normalnie odbierają mieszkania?
Po niemal tygodniu spędzonym w nowym mieszkaniu stwierdzamy z satysfakcją, że bardzo je lubimy - jedzenie na balkonie wciąż stanowi niezwykłą atrakcję - ale nietrzaskające drzwi, przeciąg, drewniane okna no i TEN BALKON - wszystko wciąż nas zachwyca. Z wyjściowych pięćdziesięciu pudeł zostało ledwie jakieś dziesięć i wygląda na to, że lada dzień będzie można stawiać regały.
I przynosić z piwnicy pudła z książkami :-P
Chwilowo trwa też Wielkie Kupowanie rzeczy Kubeła do szkoły. Szkoły..! Jakoś nam się to nie mieści w głowie. Ale na razie na pierwszym planie urlop w Krakowie.
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger