Baaaaauarbeiter...!.....
...Können wir das schaffen??
Tak: Kuba odkrył Boba Budowniczego. (Baaaauarbeiter...!) Życzy sobie oglądać go cały czas. I słuchać, oczywiście... (Baaaauarbeiter...!)
Nie jestem pewna, czy können wir das schaffen, ale póki co dziecko jeszcze żyje...
Poza Bobem Kubuś stał się zupełnie nie do zniesienia. Kiedy czegoś chce, dostaje ataku szału. Takiego prawdziwego szału, połączonego z demolowaniem pomieszczeń itd. I długo tak potrafi... Niestety, trafił swój na swego, rodzice też długo potrafią. Myślę, że w takich momentach włącza się jakiś instynktowny mechanizm kontroli: albo utrzymam nerwy na wodzy, albo zabiję gówniarza. No to utrzymujemy. Jeszcze.
Urlopuuuuuuu!!!!!!!
Poza tym Kubuś jest już dużym chłopczykiem, którego można w różne miejsca zabrać (na zdjęciu wcina wafle z wiśniami w naszym ulubionym piwnym ogródku). Potrafi się ładnie bawić sam, uwielbia książeczki, sypia regularnie. No cud dzieciątko, po prostu. Tylko te ataki... Ale to prawdopodobnie minie... Gdzieś koło dwudziestego roku życia...
Próbowaliśmy namówić go do zrezygnowania z pieluchy. Haha... Ktoś napisał, że dziecko jest gotowe, jak daje się przekupić, żeby usiąść na nocniku. Bardzo sceptyczna mama powiedziała zatem dziecku, że jak nasika do nocnika, dostanie kawałek czekolady. A ten mały pajac jak po sznurku poszedł do łazienki, usiadł na nocniku, nasikał, wstał, popatrzył i rzekł: "Czekolady??!!"
Natomiast zrezygnowania z pieluchy stanowczo i bez dyskusji odmówił. Póki co udało nam się przekonać go do posiedzenia czasem na kiblu, co panicz wykorzystuje jak (podobno) większość mężczyzn. Musiał podpatrzeć, bo muszla klozetowa kojarzy mu się jak na razie jedynie z lekturą. Ale powolutku, powolutku... U psów też to chwilę trwa...
Jacuś rzecz jasna też rośnie. Oj, rośnie. Wielki jest jak wieloryb i - pst, pst - chyba zabiera się do raczkowania. A przynajmniej na oko jest o lata świetlne bliżej raczkowania, niż Kuba był kiedykolwiek. Oczywiście Jacunio próbuje też wstawać - a jakże - ale dziś właśnie poleciał do tyłu na łeb razem z trapezem, na którym się podciągał, więc może chwilowo mu przejdą samodzielne wyczyny... Chociaż... Od Kubusia już teraz różni się tym, że nie dostaje szału i nie rzuca czym popadnie, tylko próbuje -- i próbuje -- i próbuje... Ciekawe, czy ataki szału też będzie miał?
Basen w dalszym ciągu uwielbia, co dziś właśnie zostało uwiecznione ku pamięci potomnych.