Blog Kubusia
19.12.08
  Urodzinowo

Tak wygląda szacowny jubilat w dniu swoich pierwszych urodzin (sceptyczny czegoś).
Gdzie ten rok się podział - pojęcia nie mam. Nie do wiary zupełnie. Wszystko wydaje się, jak by było wczoraj... A tu proszę, żywy dowód: łazi, gada i robi sajgon. Trudno przeoczyć...

Wyjazdowo się zrobiło i nerwowo nieco. Pomijając różne... no, różne, to Kuba się dziś obudził z gorączką ponad 40 stopni. Oczywiście - chociaż spodziewaliśmy się czegoś takiego raczej dziś w nocy... Tymczasem na luziku jeszcze poszedł do lekarza. Lekarz kazał wpychać czopki i pozwolił jechać - ufffffff. Chociaż z drugiej strony - noc jeszcze przed nami... (TFU!!!) Ale wieczorem gorączka mu spadła, więc nie jest źle.

Jesteśmy tak wykończeni, że nie mamy nawet siły denerwować się podróżą (dwie godziny na lotnisku, lądowanie w Katowicach, takie tam). Byle dożyć do samochodu. Potem już będzie wsparcie.
 
14.12.08
  Szara codzienność
Ostatnio jakoś nic ciekawego się nie dzieje. Wieczne chorowanie najwyraźniej się skończyło, chociaż zacznie się pewnie znowu w piątek wieczorem - TFU!!! Kuba przestawił się wreszcie na siusianie do kibla, natomiast dostał typowo dzieciowej fobii z robieniem kupy no i skończyło się na lekarstwach. Lekarstwa dziś wreszcie zadziałały, więc mamy nadzieję, że już będzie tylko lepiej. Pieluszkę w każdym razie nosi już tylko na polu!
Jacuś (któremu ostatnio wylazły 3 nowe zęby) wymyślił nowy sposób dręczenia rodziny i boi się spać po ciemku. Fajnie. Nam to jest kompletnie obojętne, bo i tak zasypiamy w drodze od drzwi do łóżka, ale Kuba czasami marudzi. Oj, będą oni kiedyś mieli osobne pokoje...! No ale na razie jest jak jest.

Poza tym koegzystencja braci nabiera rumieńców; tłuką się jak popadnie, ale też najwyraźniej bardzo się lubią. Kuba zaczyna zabierać się za wychowywanie brata (Brat!!! Nie WOLno!!!!), i doprawdy nie wiemy, co o tym sądzić - z jednej strony, bywa brutalny, ale z drugiej to praktyczne, bo czasami nie trzeba wstawać, żeby Gacia skądś odciągnąć. Bo na Gacia działa tylko odciąganie...
W sobotę do Krakowa. Kuba nie gada o niczym innym od dwóch tygodni.
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger