Urodzinowo

Tak wygląda szacowny jubilat w dniu swoich pierwszych urodzin (sceptyczny czegoś).
Gdzie ten rok się podział - pojęcia nie mam. Nie do wiary zupełnie. Wszystko wydaje się, jak by było wczoraj... A tu proszę, żywy dowód: łazi, gada i robi sajgon. Trudno przeoczyć...
Wyjazdowo się zrobiło i nerwowo nieco. Pomijając różne... no, różne, to Kuba się dziś obudził z gorączką ponad 40 stopni. Oczywiście - chociaż spodziewaliśmy się czegoś takiego raczej dziś w nocy... Tymczasem na luziku jeszcze poszedł do lekarza. Lekarz kazał wpychać czopki i pozwolił jechać - ufffffff. Chociaż z drugiej strony - noc jeszcze przed nami... (TFU!!!) Ale wieczorem gorączka mu spadła, więc nie jest źle.
Jesteśmy tak wykończeni, że nie mamy nawet siły denerwować się podróżą (dwie godziny na lotnisku, lądowanie w Katowicach, takie tam). Byle dożyć do samochodu. Potem już będzie wsparcie.