Konik tu był..!
To w nawiązaniu do starego kawału o optymiście i pesymiście. No nic, w skrócie to mieliśmy jutro jechać do Chorwacji, ale Jacuś dziś powitał dzień rzyganiem i gorączką. Zadanie matematyczne: dziecko choruje raz do roku. Na wakacje wyjeżdżamy raz na sześć lat. Jakie jest prawdopodobieństwo, że dziecko zachoruje w przeddzień wyjazdu?
Nie jesteśmy źli. Nie jesteśmy rozczarowani. Jesteśmy bezgranicznie szczęśliwi, że nie mamy biletów na samolot, pokoi hotelowych czy innych rezerwacji - że możemy machnąć ręką i powiedzieć "dobra, jedziemy w poniedziałek; nawet lepiej, będzie luźniej na drodze".
A poza tym, naprawdę przyda się jeszcze jeden dzień na przygotowanie, naprawdę. Wykończeni przedurlopowym zapieprzem w pracy nie byliśmy dzisiaj w stanie konstruktywnie działać. Ani przez minutę.Tyle, że kupiliśmy chłopcom płetwy.
Z rzeczy minionych i przemilczanych, chłopcy byli tydzień u dziadków - wszyscy byli zachwyceni i wszyscy z ulgą powitali powrót do normalnego życia ;-) Dziadkowie to jednak znakomity wynalazek i będziemy na pewno powtarzać ten eksperyment - świetnie im to na przykład zrobiło na język. Chłopcom, nie dziadkom.
Ze zmiany przedszkola raczej nic nie wyjdzie; w tym nowym nie ma miejsc i jak się jakieś zwolni, to będzie. Raczej mało prawdopodobne, więc powoli godzimy się z myślą, że zostajemy. Nie siedzimy jednakowoż cicho, oficjalnie poskarżyłam się kierowniczce, która umówiła oficjalny termin rozmowy z Nową Nadią (są dwie Nadie, stąd rozróżnienie; Nowa Nadia to wychowawczyni zerówki, czyli Kubusia). Rozmawialiśmy z nią wczoraj ku pokrzepieniu serc i zaiste, jest to osoba kompetentna i pozbierana. Czyli może nie będzie tak źle. O ile sama uciągnie, rzecz jasna.
Wzięliśmy też trochę sprawy w swoje ręce: zmęczony czy nie, Kuba po przyjściu z przedszkola ma "lekcję" - czyli takie 15 minut rysowania albo pisania. Efekt jest obłędny: pierwszego dnia napisał A. Drugiego dnia napisał MAMA i TATA. Trzeciego dnia sam przyszedł upomnieć się o lekcję i narysował Titanica (obok). Odetchnęliśmy z ulgą. Potrafi, tylko się pulta. Będzie dobrze.
Ale chwilowo, z głęboką wiarą, że rzyganie i gorączka to zwykły objaw zjedzenia brudnymi rękami zgniłej dżdżownicy z piasku i dzień spokoju w domu wszystko wyleczy, planujemy wyjazd na poniedziałek. Tak. TAK!