Blog Kubusia
24.1.07
  Kubuś i przełom
W Kubusiu dokonał się jakiś przełom. Nagle, pewnego dnia, zupełnie bez uprzedzenia, zaczął próbować raczkować i wstawać. Raczkowanie mu jeszcze nie bardzo dobrze wychodzi, bo jakoś zawsze ma o jedną nogę za dużo, za to wstawanie..! Dziś po raz pierwszy wstał zupełnie sam, chwytając się kanapy! Opierając się o coś rękami potrafi zresztą stać właściwie samodzielnie (to raczej rodzice mają panikę i cały czas go asekurują). Nagle, w ciągu kilku dni, zrobił się całkiem mobilny. W nagrodę dostał wykładzinę, na której może trenować - na panelach troszkę jest jednak ślisko, może to dlatego tak mu to opornie szło, że mu się łapki rozjeżdżały...


Teraz spędza mnóstwo czasu trenując - niekiedy wygląda to bardzo profesjonalnie.
 
14.1.07
  Kubuś i owocki
 
  Kubuś noworocznie
Nazbierało nam się zaległości, ale to nie takie proste, posprzątać zdjęcia po miesiącu i napisać coś sensownego... Po kolei zatem:

Najpierw byliśmy w Krakowie, gdzie Kubuś przeżył swoją pierwszą Wigilię - bardzo spektakularną, z całą rodziną przy jednym stole etc. Niewątpliwie był (oprócz jedzenia) główną atrakcją wieczoru. Bardzo mu się wszystko podobało, zwłaszcza zdumiała nas jego reakcja na inne dzieci: przez cały wieczór niemal nie oderwał od nich wzroku i nawet nie miauknął, taki był zafascynowany...

Nowy rok spędziliśmy w domu, zeszliśmy tylko z młodym na dół, żeby pooglądać fajerwerki o północy. Wcale się nie bał! Wyglądał troszkę niepewnie, ale gapił się z otwartą buzią i najwyraźniej mu się podobały. No, ja myślę.


Jak to zwykle po wyjeździe, zauważyliśmy, że Kubeł strasznie wydoroślał. Przede wszystkim, siedzi już zupełnie pewnie i można go zostawić samego, żeby się bawił - na przykład na kocyku.











Ponieważ jednak młodzieniec całkiem dobrze się już potrafi przemieszczać (nie mylić z raczkować; on po prostu się turla, wije, miota i odpycha, i jakoś tak mu to wychodzi), postanowiliśmy kupić kojec - w Krakowie znakomicie się sprawdził. W kojcu panicz potrafi spędzić nawet i pół godziny, robiąc sajgon w zabawkach i ogólnie zajmując się sobą. A rodzice mają święty spokój. Niezwykle praktyczna rzecz, taki kojec...



Z innych dorosłych rzeczy, panicz zaczął jeść chlebek. Pomijając fakt, że dając mu do rączki kawałek bułki do mymłania można zająć go na dobrą chwilę, dostaje Prawdziwe Kanapki, tzn. pieczywo z masłem - tyle, że pokrojone w małe kawałeczki. Bardzo mu to dobrze wchodzi. A ile radości z rozsmarowywania masła po wszystkim dookoła..!





No i na koniec ucieszny obrazek z tym, jak panicz reagował na wycieranie noska. Był otóż Naprawdę Chory i przez tydzień miał katar - ufff... Było fajnie, zwłaszcza w nocy. W dzień wystarczyło pilnować, żeby nie utopił się we własnych smarkach - nie było to proste, bo okazało się, że Kubeł nienawidzi wycierania noska! Ciekawostka przyrodnicza jest taka, że lekarz powiedział, że jak dziecko ma katar, to dopóki nie ma gorączki, trzeba z nim jak najwięcej wychodzić na pole, bo świeże powietrze dobrze robi na śluzówkę, w przeciwieństwie do ogrzanego powietrza w mieszkaniu. Dziwne, oboje byliśmy przekonani, że jest dokładnie na odwrót.


 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger