Codzienność, czyli nadrabiamy
Niestety, wygląda na to, że starannie prowadzony dziennik podróży wakacyjnej zakurzy się do reszty w draftach. Ale życie biegnie sobie dalej i nie ma co na niego czekać.
Kuba zaczął zerówkę i jest dumny jak paw. Nie do końca mógł uwierzyć, że naprawdę będzie kiedyś Vorschulkind, a tu proszę. Jest.
Kuba startuje w wyborach na rzecznika dzieci w przedszkolu. Sam pomysł rzucił nas o ścianę, bo my ciągle wyobrażamy sobie, że Kuba jest malutkim Kubełkiem, bojącym się starszych chłopaków... Nie jesteśmy też przekonani, czy on tak do końca rozumie, o co chodzi - że startuje sporo dzieci i będą wybory itd. Ale manifest wyborczy napisał bardzo ładnie: "Chcę zostać rzecznikiem, bo umiem pomagać i opieprzać albo zawołać wychowawcę. Lubię kiełbasę i samochody." No: zobaczymy. Może go po prostu nie doceniamy...
Kubie kiwają się też wszystkie cztery jedynki. Najbardziej lewa dolna. On się czegoś strasznie denerwuje, na samą wzmiankę o byciu szczerbatym dostaje istnego fioła - miewa też regularnie ataki szału o cokolwiek, kiedy obraża się, trzaska drzwiami, siedzi zamknięty w pokoju... Mieliśmy już straszne podejrzenie, że zaczyna być nastolatkiem... ale dowiedziałam się dzisiaj, że niektóre dzieci ciężko przechodzą drugie ząbkowanie. Hm. Chyba go napoję melisą. I siebie przy okazji też.
Wznowiliśmy wizyty u pani logopedki oraz, na dokładkę, rozpoczynamy wizyty u pani ergoterapeutki. Jako że posiada ona trampolinę i ścianę wspinaczkową w gabinecie nie sądzę, żeby Kubła trzeba było specjalnie namawiać ;-)
Jacuś jest bardzo wydoroślałym Jacusiem, który zaczyna rysować prawdziwe obrazki i wymyślać prawdziwe historie. Oraz zastępować polskie słowa niemieckimi. Kubie zresztą też się to zdarza. Przeraźliwe to jest, więc nie możemy się doczekać polskiej szkoły. Wprawdzie oni będą mieli obaj Muttersprache Deutsch, ale polskiego i tak jest sporo i od razu w drugiej klasie startuje nauka czytania i pisania po polsku. A przeprowadzki się nie boimy. Wcale nie.
Krótko mówiąc, po urlopie wróciliśmy sobie do rzeczywistości i intensywnie ją przeżywamy. W przedszkolu rozpoczęła się - hm, coś w rodzaju wojny z kierownictwem. Doszło już do zarządu spółki. Jutro spotkanie z mediatorem... Niemniej, bez żadnych wątpliwości, w przedszkolu zmieniło się mnóstwo i jest prawie tak, jak było w zeszłym roku. Zobaczymy, co powie mediator.