Blog Kubusia
19.6.09
  Nostalgicznie i smutnawo
Chłopcy byli dziś po raz ostatni u Beate. Smutno. Beate to była jedna z najfajniejszych rzeczy, jakie nam się w Münster przytrafiły! Byliśmy wczoraj na lodach całą bandą, bo jakoś tak wszystkie dzieci jednocześnie się rozeszły po przedszkolach... a to fajna grupa była. Kuba oczywiście nic nie rozumie i pewnie szybko zapomni. Może chociaż zdjęcia zostaną.

Beate, niepodobna do siebie,
bo się nie śmieje









Fajna grupa była...

Jacek, Lasse, Henry i Kuba
w beatowym krążowniku
 
14.6.09
  Dla odmiany o dzieciach
W zeszłym tygodniu chłopcy obejrzeli pierwszy Prawdziwy Film - nie kreskówkę, tylko właśnie prawdziwy. Było to "101 dalmatyńczyków" z Glenn Close. Efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Przez dwie godziny siedzieli jak przymurowani przed telewizorem, wydając okrzyki. Okrzyki znakomicie pokazują różnicę w charakterach i zainteresowaniach syneczków. Kubuś wykrzykiwał: "Patrz! Auto!!! Patrz! Wypadek!!! Patrz! Policja!!!", a Jacuś (w tym samym czasie) "Au! Au! Au!" ('au' czyli piesek). Oglądanie filmu z Jacusiem było zresztą nieco uciążliwe, bo Jacuś wykrzykiwał "au! au! au!" zawsze, kiedy na ekranie widać było pieska.
W tym filmie przez cały czas widać na ekranie pieska.


Zaczęło się odmontowywanie mebli i - smutno jakoś i rzewnie. Przeżyliśmy w tym mieszkaniu kilka pięknych lat...







Pobudka. Witamy braciszka.
 
8.6.09
  Jednego Niemca więcej
No: dochowaliśmy się prawdziwego małego geb... Niemca w rodzinie. Jacuś dostał niemiecki paszport. Nie, żebyśmy tego jakoś bardzo chcieli, ale okoliczności przyrody oraz mamusina nerwowość złożyły się na taki właśnie wynik. Chociaż Dzidź od urodzenia ma podwójne obywatelstwo, oczywiste dla nas było, że będzie miał polski paszport. Rzeczywiście, pierwszy miał polski - niestety, polskie paszporty dziecięce ważne są rok, szybko się zatem przedawnił. No, dobra, pojedziemy do Kolonii i zrobimy mu nowy, co za problem. Odkładaliśmy to i odkładaliśmy, bo jakoś weny ani czasu nie było, aż w końcu zrobił się czerwiec i sprawa zaczęła być pilna. Przy planowaniu podróży pojawiło się zasadnicze pytanie: czy do przedłużenia paszportu konieczny jest (kolejny) akt urodzenia Jacusia (który jest w Krakowie), czy też może ten z zeszłego roku wystarczy, skoro poprzedni paszport wydawał ten sam konsulat? No więc dzwonimy.
Dzwonimy.
Dzwonimy.
Po dwóch dniach bezskutecznych prób dodzwonienia się do konsulatu w Kolonii (w godzinach przyjęć, a jakże, na wszystkie możliwe numery) mamusia dostała ataku szału, sklęła wszystko i wszystkich, zadzwoniła do magistratu w Münster i spytała, czy może przypadkiem oni nie wystawiliby Dzidziowi paszportu? W efekcie udaliśmy się w sobotę spacerkiem do miasta, z Dzidziem, zdjęciem i metryką, i w ciągu dziesięciu minut (łącznie z czekaniem) dostaliśmy świeżutki, niemiecki paszporcik, ważny przez pięć lat. No i fajnie. Trzeba było odbierać telefony!!!
Pierwsze koty za płoty; reszta familii prawdopodobnie pójdzie w ślady syneczka - ale nie w tej chwili jeszcze.


Przeprowadzka TRWA. Zostało spakowane dwudzieste trzecie pudło. Ruszyło też pakowanie kuchni. Obiecaliśmy sobie uroczyście, że TYM RAZEM wyrzucimy 3/4 rzeczy, bo to bez sensu, żeby targać ze sobą zalegające w szafach rupiecie, których nikt nigdy nie dotyka! Akcja zakończyła się wielkim sukcesem: wyrzuciliśmy stary czajniczek do herbaty. No comments......

Poza tym - nie sugerować się zdjęciem sprzed tygodnia - jest tak przeraźliwie zimno, że włączyliśmy dziś ogrzewanie na godzinę. Od tygodnia poniżej 15 stopni!!! Globalne ocieplenie, taka jego mama.
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger