Blog Kubusia
24.8.08
  Tylko zdjęcia...
Niestety, nikt nie ma siły czegokolwiek pisać (w tym bloga). Zatem dziś tylko zaległe obrazki...

Stuntman Jacuś
(ostatnio nazwany Cusiem)...


...oraz
Ledwie Obudzony Panicz w Dorosłym Łóżeczku.
 
16.8.08
  Nogi, zęby, łóżka...
Tydzień ubiegły obfitował w wydarzenia, nierejestrowane na bieżąco z braku czasu, oczywiście.

Pierwszym - jakże ważnym - wydarzeniem było takie, że Jacuś po raz pierwszy samodzielnie wstał. Trzymając się kratek od łóżeczka, oczywiście, ale wstał i stał. Ciesząc michę, oczywiście. Od brata różni się tym, że, hm... nie jest tak ostrożny, powiedzmy oględnie. Kuba jeszcze niedawno z dwucentymetrowego krawężnika schodził tyłem, na czworakach i trzymając się czegoś kurczowo, żeby nie daj boże nie spaść. Na rowerku do tej pory nie jeździ, bo rowerek się raz zachwiał i tak to panicza przeraziło, że już nie chce go dotykać. Itd... Jacuś natomiast -- hm. Jacuś chwyta się barierki, podciąga, zapiera, stęka, wstaje - szczerzy michę, cały uchachany, po czym puszcza się obiema rękami i leci na łeb. Po czym chwyta się barierki, podciąga, zapiera... itd. Poza wstawaniem nic jeszcze nie umie, żadne siadanie, żadne raczkowanie - wstawać. Wstawać. Wstawać. Co nie przeszkadza mu rzucać się bez kontroli do przodu na zabawki... Ech, będzie zabawa, jak naprawdę nauczy się chodzić.
Zęby, podobnie jak niegdyś bratu, rosną mu wszystkie na raz - dwa kolejne na dole i cztery górne. Jest zupełnie nie do zniesienia, biedaczek, cały czas wkurzony i łełkający... No, ale wyrosną i będzie po wszystkim.


Kuba natomiast dostał Pierwsze Dorosłe Łóżeczko - bez klatki. Klatka ostatnimi czasy i tak zwykle była otwarta, ale ponieważ panicz ogólnie nie bardzo lubi wychodzić z łóżka, nie miało to żadnego znaczenia. Z łóżka bez klatki też nie wyłazi, trzeba go na siłę ściągać... Baliśmy się tylko, czy nie będzie spadał w nocy, bo on tak, tego - z rozmachem śpi, ale nie. Nie spada. No i dobrze. (Będzie zdjęcie, będzie. Jak tylko zrobimy ;-P)

Jeśli chodzi o postępy nocnikowe, spuszczamy zasłonę milczenia.

Poza tym - no, cóż: URLOPUUUUUUU!!!!!
 
2.8.08
  Tadaaaaam.....!!!
Kuba robi siusiu do nocnika!!!!!!!!!
Jeszcze oczywiście nie zawsze i nie całkiem, ale wczoraj dokonał się przełom. Zapewne czynnikiem decydującym był upał, taki najbardziej sakramencki z sakramenckich. Panicz zażądał zdjęcia pieluszki. Zdjęliśmy, pieluszkę i wszystko inne też. Ganiał sobie goło i wesoło, w pewnym momencie stanął jak wryty, popatrzył na podłogę i strasznie się spultał. "Kuba ziobił siusiu na podogę..." - powiedział jakoś smutno. Dobra, wytarliśmy podłogę i po sprawie. Po jakimś czasie panicz stanął znowu i ryknął: "Notika! Notika!! Ciabyś notika!!!" - i popędził do łazienki. Od tamtej pory za każdym razem tak wrzeszczy. Zamierzamy oczywiście wyłumaczyć mu, że nie musi wrzeszczeć, wystarczy pójść do łazienki i zrobić co trzeba, ale chwilowo euforia i niedowierzanie walczą o lepsze i nie mamy głowy do niczego innego. Czyżby...???! (niemożliwe) Moment wybrał znakomity, bo niania akurat ma dwa tygodnie urlopu i czasu na trening pozostało dużo... Ciekawe, co też dzieje się w tej małej główce, że tak jakoś nagle... Och, to byłoby cudownie.

Jacuś chwilowo niczego spektakularnego nie dokonał, próbuje tylko ciągle wstawać (ciągle, czytaj dosłownie: jemu nie chodzi o to, żeby stać, bo jak wstanie, to się nudzi i znowu siada; chodzi o czynnoś wstawania. Dodajmy, że potrzebuje do tego oczywiście pomocy. Aaaa..!). Poza tym kocha ruch, ludzi i ogólny burdel, jest idealnym Dzidziem do zabierania do miasta, gonitwy po urzędach i ogólnie załatwiania różności. Uśmiechnięty i szczęśliwy, o ile jest ruch i ludzie; jak tylko jest chwila spokoju, Dzidź się nudzi i robi trudny do zniesienia. Ale i tak jest kochany ;-)
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger