Blog Kubusia
27.5.15
  Dekada
No, to się podziało jak rzadko.

Zgodnie z zapowiedzią, rodzice odstawili dzieci do dziadków i udali się na świętowanie Dekady. Świętowanie było bardzo przyjemne, złaziliśmy wzdłuż i wszerz, co tylko się dało - a nawet kawałek tego, czego się nie dało, w tym wypadku Chopoka. Taaki mieliśmy plan, że wjedziemy kolejką i przejdziemy taaaki kawał grzbietem, hoho, my gieroje. "Momentno je mgla na Chopku" - powiedziała współczująco pani, sprzedająca nam bilety na kolejkę, ale nie potraktowaliśmy jej poważnie - co nam tam mgła.
Ha, ha.

Nie zdarzyło nam się za pamięci zawrócić ze szlaku, a tym razem owszem, proszę. Mgła jak mgła, ale szlak był pokryty topniejącym śniegiem, w takich łachach, których krańce ginęły we, a jakże, mgle. W pewnym momencie puknęliśmy się w głowę i postanowiliśmy zejść najbliższym zejściem, które zresztą i tak zajęło nam trzy godziny - no, nie byliśmy ubrani na śnieg, a hajlajtem zejścia był strumyczek, który przecinał szlak i nie dał się przekonać, żeby zniknąć. Strumyczków ogólnie się nie boimy, no chyba że są wezbrane topniejącym śniegiem i sięgają do pół łydki.
Po wejściu do strumyczka w temperaturze poniżej zera nic już nie było nam straszne i daliśmy radę dojść do domu. Debile ;-) Niemniej, w Niskie Tatry już się nie pchaliśmy.
Ale i tak było pięknie.





Na zdjęciu: kozica na Chopoku, niezbyt zadowolona, że przyszliśmy. Zaraz potem zawróciliśmy.







Przez następne dni łaziliśmy po niższych górach, tym razem już bez śniegu i kozic. Spotkaliśmy za to niedźwiedzie. Tzn. nie osobiście, szczęśliwie, niemniej ślady były bardzo świeże, a w pewnym momencie coś okropnie runęło przez krzaki - i fajnie, że runęło, bo gdybyśmy to my musieli runąć, byłoby średnio (planując trasę nie popatrzyliśmy na izohipsy i szlak okazał się nieco... wymagający... a Tacie, o czym jeszcze nie wiedzieliśmy, właśnie zaczynała rosnąć gorączka)(no i byliśmy po Chopoku)





Był fantastyczny dziennik wyjazdu, pracowicie zapisany w głowie Mamusi, niestety - iwenty, które nastąpiły po nim, wymazały go dosyć dokładnie i jest stracony. Ale o tym w następnym odcinku.
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger