Blog Kubusia
28.7.09
  Chłopczyki aktualnie
















...wyglądają tak.

Poza tym, cyt cyt, ustrzeliliśmy już jedno miejsce w przedszkolu. I - w d* nam się poprzewracało - nie klepnęliśmy na pewno, bo wolimy, żeby chłopcy byli razem. A to się okaże w poniedziałek. Cyt cyt, niczego nie zapeszamy :-)
 
26.7.09
  Ufffffff........
Nie jest łatwo osadzić się w nowym miejscu... Na temat przeprowadzki można by napisać tomy, ale ograniczymy się do jednego zdania: logowanie w Berlinie zakończono pomyślnie. W czwartek mama załatwiła Ostatnie Dokumenty, jeszcze teraz tylko (tylko???) trzeba znaleźć dla chłopczyków miejsce w przedszkolu i wszystko będzie z górki. Ale to dopiero w przyszłym tygodniu.

Mieszkanie w bloku z płyty wcale nie jest tak uciążliwe, jak spodziewali się rozwydrzeni przedwojennymi kamienicami rodzice. Właściwie to w ogóle nie jest uciążliwe. Trzeba tylko nie pamiętać, że nad nami jeszcze 15 pięter i fajnie, a blok ślicznie się nazywa: Cumulonimbus. Poza tym tarzamy się w naszych stu metrach. Nastroje raczej campingowe, bo mebli nix, a 30 nieotwartych pudeł stoi w stosach w różnych miejscach - ale idzie na lepsze. Ostatnio udało się nawet odnaleźć wszystkie elementy aparatów, czytników etc., więc dokumentację można rozpocząć na dobre.

O tych właśnie piętrach
staramy się nie pamiętać


W miarę urządzony jest dopiero pokój chłopczyków - rodzice chcieli oszczędzić im stresu na pudłach i Sprężyli Się. Nie jest jeszcze całkiem gotowy - właściwie to przypomina mały szpitalik, bo jest biały, goły i zawiera dwa łóżeczka, ale zabawki są pod ręką i fajnie.


Chłopcy w szpitaliku.
Łóżeczek nie widać, bo są pod oknem.






Osiedle jest prześliczne, zielone, z parkami, ławeczkami, pomnikami, placami zabaw i wszystkim, czego dusza zapragnie. Mamy nawet fontanny i pomnik helikoptera.



W tych krzakach po prawej stronie
stoi nasz blok


Z braku Beate i tym podobnych luksusów chłopczyki spędzają dnie z mamusią w domu, co nikomu nie wychodzi na dobre - pocieszamy się, że już niedługo. Charakterystyczną cechą Berlińczyków jest dziwaczny rozdźwięk: z jednej strony są strasznie mili, zagadują, dają dzieciom owoce itp., a z drugiej nie da się nawiązać żadnych znajomości. W MS zupełnie naturalne było, że przy drugim spotkaniu na placu zabaw wymienia się telefony i ma się znajomych. Tutaj to nie działa. Ludzie, których od trzech tygodni spotykamy codziennie, nie dali jeszcze nigdy wciągnąć się w rozmowę. Dzicy jacyś... ale może to specyfika dużego miasta?

Zdjęcia jeszcze będą, opowieści jeszcze będą. Na tę chwilę: pokój gościnny jest i czeka (chwilowo zajęty, ale - niestety - już niedługo). Ad memoriam.
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger