Blog Kubusia
19.12.11
  Urodzinowo

Przeżyliśmy imprezę urodzinową ;-) Tym razem rodzice nie dopisali, zostaliśmy sami z ósemką dzieciaków - było to nieco męczące, ale miłe. Jacur dostał górę przefajnych prezentów, w przedszkolu dodatkowo zaśpiewali mu stolat (my zapomnieliśmy...), tort był pyszny i ogólnie hura, mamy 4 lata. Następny punkt programu: do babci.


Jacyk dalej źle słyszy, usiłujemy nie panikować, ale wygląda to niefajnie - zaraz po świętach laryngolog. Poza tym jest fantastycznym, Niezwykle Dorosłym Jacusiem, który na oko wydaje się być nieco bardziej rozwinięty niż Kuba. Cały czas chodzi i śpiewa, chętnie też rysuje. Tylko polskiego zapomina doszczętnie - to będzie miało znaczący wpływ na decyzję o posłaniu go do szkoły. Jacuś jest bowiem "kann-Kind", tzn. może iść do szkoły albo wcześniej, albo później - jest na granicy wieku i możemy zdecydować. Jak w przypadku Kubusia bez wahania byśmy opóźniali, tak Dzidzior raczej pójdzie do szkoły wcześniej. Zobaczymy. Z jego rozwojem jest w każdym razie wszystko w porządku.







Jacuś troszczy się też bardzo o innych. Tu pokazuje rybkom Star Warsy. "Bojownik lubi, mama".
 
11.12.11
  Rodzice się bawią
Oto co robimy, jak jesteśmy chorzy:

Budujemy z klocków...



...śpimy na kanapie...










...robimy fikoły...

...budujemy domki.
 
10.12.11
  Jacuś okresowo
W przededniu (przedtygodniu?) czwartych urodzin Jacynka mierzy 108 cm i waży 18 kg. Wszystkie testy przeszedł bez zastanawiania, z wyjątkiem - testu słuchu.
Mieliśmy już od jakiegoś czasu podejrzenia, że Jacek gorzej słyszy. To się dało zauważyć, domagał się powtarzania rzeczy - "musis mi to powiedzieć do ucha, mama!", a zagadnięty znienacka nie reagował. Mieliśmy już termin na te badania, więc odczekaliśmy spokojnie. I rzeczywiście: na teście Jacur słyszał mniej niż połowę. Nieco zaskoczony pan doktor zbadał go i - odkrył infekcję węzłów chłonnych, która zatkała mu uszy i parę innych rzeczy. Mamusia przeżyła kilka bardzo nieprzyjemnych minut, czekając na wynik testu na streptokoki - negatywny. Jeszcze nam streptokoków brakowało...

Pan doktor zezłościł się też na obie panie terapeutki Kubusia - ergo i logo. Powiedział, że ich raporty to jest bełkot, z którego nic nie wynika, i że on najchętniej odstawiłby obie terapie, bo wywołują u Kubeła tylko przekonanie, że jest nienormalny i bardziej szkodzą niż pomagają. Osłupiała mamusia powstrzymała się i nie powiedziała, że obie terapie zapisał osobiście pan doktor, tylko wytargowała kontynuowanie zajęć do końca obecnych recept. A potem mamy przyjść z Kubełem i pan doktor powie, co dalej. No i teraz już sami nie wiemy, co myśleć - bo panu doktoru ufamy... To jest zresztą dziwna sprawa i on może mieć rację: do tej pory byliśmy przekonani, że Kuba uwielbia obie panie - codziennie się dopytuje, czy dziś do nich idziemy - ale zapytany delikatnie, czy chciałby może przestać tam chodzić, podskoczył i zakrzyknął: "o tak, tak, przestać!!!" He?

Poza tym odbyła się świąteczna impreza w przedszkolu. Z nami jest chyba coś nie tak: nie lubimy piec ciasteczek, budować domków z piernika, robić aniołków na choinkę i tłoczyć się po kubek soku. Nie lubimy tłumu, hałasu i stresu. Krótko: nie lubimy imprez w przedszkolu. Mamusia (no i co, że w radzie rodziców) obiecała uroczyście, że na żadną więcej nie pójdzie. Nie chcę, nie lubię i nie potrafię wytłumaczyć chłopcom, dlaczego oni mają to lubić. Precz. Mogę upiec ciasto, więcej nic.
A weekendzik spędzamy w domu, chorzy - Kubeł z gorączką, Jacek ze swoją infekcją (która podobno sama przejdzie), a rodzice ze swoim przemęczeniem i brakiem pałera w ogóle. Kaloryfery grzeją, choinka świeci i dobrze nam na kanapie.
Aha, a z mieszkania zrezygnowaliśmy - podnieśli czynsz o stówę i przestało być aż tak tanie. Znajdziemy sobie lepsze, na drzewo. Czasu jest dość.
 
4.12.11
  Mieszkanie
Znaleźliśmy mieszkanie. Nie jest to może mieszkanie naszych marzeń - przymałe trochę - ale ma tak dumpingową cenę, że raczej nie marudziliśmy. Wyobraziliśmy sobie, że mamy więcej miesięcznie o dwie stówy (o tyle jest tańsze od naszego!) i roztoczyliśmy wszelkie uroki i magie, żeby zaczarować panią, która wybierała następnych najemców. Udało się: wybrała nas. Teraz czekamy na odpowiedź z administracji, a w myślach dopasowujemy meble i segregujemy rzeczy, których trzeba się będzie pozbyć. Zwalnia się w marcu, więc dla nas idealnie (trzymiesięczne wypowiedzenie tutaj!). Jeśli to rzeczywiście wypali, to w lutym zacznie się niezła zabawa. Remont tam trzeba zrobić konkretny.
Poza tym raczej świąteczne nastroje - położyliśmy wieniec adwentowy i postawiliśmy choinkę, na której na razie wiszą lampki i x-wing z origami. Mamusia próbowała zachwycić synków ideą zrobienia łańcucha z papieru, ale kiedy pracowicie posklejała kilka ogniwek i zademonstrowała dzieciom, Jacek popatrzył przez chwilę, powiedział "gut gemacht, mama" i poszedł się bawić. Fpytę. Ma zatem osiem ogniwek. Ale choinkę chcieliśmy mieć, kurczę blade!
Kuba miał od dawna obiecane, że będzie mógł obejrzeć trzecie Star Warsy - tam, gdzie Anakin zapala się od lawy, brrr. Warunek był taki, że Jacek nie może oglądać. Zatem dzisiaj tata zabrał Jacka do Akwarium, a Kuba obejrzał. Nie zrobiło to na nim wrażenia. Czasami się tak zastanawiam... ;-)
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger