Blog Kubusia
31.10.06
  Kubuś i znowu ząbki
Kubuś ma dwa zęby!!
Zaskoczeni pierwszym nie zwróciliśmy uwagi, że zaraz obok rośnie drugi. Jest troszkę mniejszy, ale oba już widać całkiem nieźle. Synek był bardzo dzielny, że w ogóle ma zęby, zauważyliśmy właściwie przypadkiem.


Kubuś, jak to facet, lubi usiąść i spokojnie poczytać gazetę










Poza tym Kubuś je już dwie zupy dziennie! Zjada tego takie ilości, że aż pytaliśmy lekarza, czy nie ma nadwagi, ale nie ma. Porcje trzeba robić o połowę większe niż w przepisie, a i tak zdarza się, że kłapie jeszcze paszczą, jak już skończy. Najbardziej lubi zupę kalafiorową z kurzymi cyckami. Na kolację je płatki pełnoziarniste z owockiem, i tu jest mu właściwie wszystko jedno - byle dużo było. Urósł okropnie, znów jest akcja zmiany ubranek na większe...


Coraz pewniej siedzi, z lekko podniesionej pozycji potrafi usiąść sam. Pełza trochę, ale nie wpadł jeszcze na to, żeby się podeprzeć rękami, więc buzia mu się klinuje w materac. Strasznie się wtedy denerwuje. Poza tym, wszystko go ciekawi i wszystko próbuje złapać rączką. Mama dowiedziała się o tym w sklepie, kiedy Kubuś złapał pudełko z gumami do żucia przy kasie. Fajnie rozpryskują się po podłodze.
 
20.10.06
  Kubuś i basen
Byliśmy dziś na basenie!
Ogólnie rzecz biorąc, basen się Kubusiowi bardzo spodobał, bo on w ogóle lubi wodę (co wiemy z wanny). Niestety, raczej nic z tego nie będzie, bo kurs odbywa się o 10.20, a o tej porze to Kubuś śpi. No, może nie dokładnie śpi, ale jest jeszcze w piżamie i traktuje tę porę jako wczesny ranek. W wodzie bawić się bawił, czasem zdarzało mu się nawet uśmiechnąć - ale ogólnie miał raczej minę nie bardzo i ziewał jak krokodyl - pani instruktorka wyglądała na urażoną, że nie wykazuje zainteresowania gumową żabą. Szkoda; może uda nam się znaleźć jakiś popołudniowy kurs.

Oni chyba zwariowali! Wyciągnęli mnie z łóżeczka o świcie, wsadzili do wózka - DESZCZ padał!!! - a potem rozebrali i wrzucili do zimnej wody! O dziesiątej rano!! W dodatku było tam pełno innych dzieci, które strasznie hałasowały. Myślałem, że to jakiś dowcip, ale nie - naprawdę wyobrażali sobie, że mi się to spodoba! No dobra, fajnie było, pływałem w dmuchanym kółku i raz nawet zanurkowałem - ale przecież nie o tej porze!
Ciekawa rzecz, że pływałem bez pieluchy. Hm. Do tej pory nie wiedziałem, że można chodzić bez pieluchy..!
 
18.10.06
  Kubuś i pół roku
Kubuś skończył dziś pół roku - nie do wiary. Jest bardzo dużym chłopczykiem, no i ma zęba. Poważna sprawa.















Półroczny Kubuś wygląda tak
 
17.10.06
  Kubuś ma zęba!!!
Zauważyliśmy wczoraj wieczorem! Nie wygląda na razie bardzo imponująco - wygląda jak biała kreska na dziąśle - ale niewątpliwie tam jest. Oczywiście zrobienie zdjęcia jest niemożliwe; już zobaczenie go wymagało sporego sprytu. Kubuś nie lubi, jak mu kto w buzi grzebie.

Kubuś wykazuje coraz większe zdolności manualne i coraz więcej i coraz ciekawsze zainteresowania, szczególnie techniczne. Doszliśmy do wniosku, że zabawki jako takie właściwie go nie interesują. Interesują go natomiast: metki, zapięcia (zwłaszcza klamerki), sznurki do przywiązywania (sznurki w ogóle uwielbia), z pozytywek tylko dzyndzel do ciągnięcia i grania, konstrukcja wózka, paski do przypinania, parasol... Daliśmy mu kiedyś na próbę samą pozytywkę, bez otaczającej ją pluszowej zabawki, i był zachwycony. Czyli nie daje się robić na kolorowe pluszaki, chodzi o to, jak to działa...






Kubuś uwielbia sznureczki,
nawet jak mu wchodzą do gardła








W weekend wypróbowaliśmy dorosły wózek - niestety, za dorosły. Mało miejsca, zabawki wypadają, smoczki wypadają, nóżki wiszą... Będzie musiał poczekać na lepsze czasy, a szkoda, bo świetnie się nim jeździ. Za to używa już smoczków w większym rozmiarze! (Kubuś, nie wózek)




Kubuś w dorosłym wózku,
usiłując odgryźć zapięcie od zabawki
 
10.10.06
  Kubuś i huśtawka


Kupiliśmy Kubusiowi huśtawkę. Ma co prawda swój leżaczek, który jest bardzo wygodny itd., ale ma jedną wadę: jest na poziomie podłogi. Huśtawka natomiast pozwala posadzić dzieciątko wyżej, np. przy stole; pozwala je też huśtać, co wyraźnie je bawi. A zawsze łatwiej pohuśtać, niż nosić na rączkach... Dzieciątko zrobiło się ostatnio jakby - problematyczne, miewa zły humor, łełkoli całymi dniami, nic mu się nie podoba... Niekiedy, ale zdarzają się takie dni. Wtedy huśtawka pomaga.




Co do zupy, to, hm. Jeść to Kubeł ją je, ale ona nie spełnia jakby swojej podstawowej (wydawałoby się) funkcji. Otóż nie żywi. Po pożarciu miski zupy, zrobionej w końcu z mięsa, jarzyn i masła, przez pół godziny syneczek jest zadowolony, po czym zaczyna się awanturować i dotąd się złości, aż nie dostanie cycka. Zjada pełnowymiarowy posiłek z mleka i zasypia. Hm. Wydawałoby się, że powinien najeść się michą zupy..? Z drugiej strony, jakby był najedzony, to przecież by nie chciał jeszcze mleka?? Tajemnica.

A zębów dalej ani śladu. Hm.
 
7.10.06
  Kubuś i metki

Kubuś ma ostatnio tajemniczą fazę na metki. W każdej rzeczy, którą weźmie do rączki - obojętne, czy zabawkę, czy poduszkę z łóżka, jakieś ciuchy czy np. ręcznik - najpierw starannie odnajduje metkę (tę taką wąską, z opisem prania itd.), potem chwyta ją paluszkami, uważnie ogląda (czyta? sprawdza atest?), po czym wsadza do buzi i chwilę międli; potem znów bierze w paluszki i skubie. Ciekawe, co to może znaczyć...



Poza tym przeprosił się z zupką i bardzo chętnie je, ciekawe, kiedy tak naprawdę przestanie pić mleko... Mamy wprawdzie wrażenie, że trawienie zupki jeszcze nie idzie mu tak dobrze, jak powinno - chyba że jego paskudny humorek był spowodowany czym innym - ale skoro lubi, no to niech je.






W wannie pływa jak dorosły, w ogóle nie boi się wody - parę razy zdarzyło mu się plumpsnąć całą buzią pod wodę i wcale się nie przestraszył - pokaszlał, poprychał i dalej chlapał. Przestał zajmować się wodą jako taką, a zaczyna się bawić - takie nóżki na przykład, jakie to ciekawe!
Niedługo idziemy na basen!
 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger