Blog Kubusia
Kubuś i znowu ząbki
Kubuś ma dwa zęby!!
Zaskoczeni pierwszym nie zwróciliśmy uwagi, że zaraz obok rośnie drugi. Jest troszkę mniejszy, ale oba już widać całkiem nieźle. Synek był bardzo dzielny, że w ogóle ma zęby, zauważyliśmy właściwie przypadkiem.
Kubuś, jak to facet, lubi usiąść i spokojnie poczytać gazetę
Poza tym Kubuś je już dwie zupy dziennie! Zjada tego takie ilości, że aż pytaliśmy lekarza, czy nie ma nadwagi, ale nie ma. Porcje trzeba robić o połowę większe niż w przepisie, a i tak zdarza się, że kłapie jeszcze paszczą, jak już skończy. Najbardziej lubi zupę kalafiorową z kurzymi cyckami. Na kolację je płatki pełnoziarniste z owockiem, i tu jest mu właściwie wszystko jedno - byle dużo było. Urósł okropnie, znów jest akcja zmiany ubranek na większe...
Coraz pewniej siedzi, z lekko podniesionej pozycji potrafi usiąść sam. Pełza trochę, ale nie wpadł jeszcze na to, żeby się podeprzeć rękami, więc buzia mu się klinuje w materac. Strasznie się wtedy denerwuje. Poza tym, wszystko go ciekawi i wszystko próbuje złapać rączką. Mama dowiedziała się o tym w sklepie, kiedy Kubuś złapał pudełko z gumami do żucia przy kasie. Fajnie rozpryskują się po podłodze.
Kubuś i basen
Byliśmy dziś na basenie!
Ogólnie rzecz biorąc, basen się Kubusiowi bardzo spodobał, bo on w ogóle lubi wodę (co wiemy z wanny). Niestety, raczej nic z tego nie będzie, bo kurs odbywa się o 10.20, a o tej porze to Kubuś śpi. No, może nie dokładnie śpi, ale jest jeszcze w piżamie i traktuje tę porę jako wczesny ranek. W wodzie bawić się bawił, czasem zdarzało mu się nawet uśmiechnąć - ale ogólnie miał raczej minę nie bardzo i ziewał jak krokodyl - pani instruktorka wyglądała na urażoną, że nie wykazuje zainteresowania gumową żabą. Szkoda; może uda nam się znaleźć jakiś popołudniowy kurs.
Oni chyba zwariowali! Wyciągnęli mnie z łóżeczka o świcie, wsadzili do wózka - DESZCZ padał!!! - a potem rozebrali i wrzucili do zimnej wody! O dziesiątej rano!! W dodatku było tam pełno innych dzieci, które strasznie hałasowały. Myślałem, że to jakiś dowcip, ale nie - naprawdę wyobrażali sobie, że mi się to spodoba! No dobra, fajnie było, pływałem w dmuchanym kółku i raz nawet zanurkowałem - ale przecież nie o tej porze!
Ciekawa rzecz, że pływałem bez pieluchy. Hm. Do tej pory nie wiedziałem, że można chodzić bez pieluchy..!
Kubuś i pół roku
Kubuś skończył dziś pół roku - nie do wiary. Jest bardzo dużym chłopczykiem, no i ma zęba. Poważna sprawa.
Półroczny Kubuś wygląda tak
Kubuś ma zęba!!!
Zauważyliśmy wczoraj wieczorem! Nie wygląda na razie bardzo imponująco - wygląda jak biała kreska na dziąśle - ale niewątpliwie tam jest. Oczywiście zrobienie zdjęcia jest niemożliwe; już zobaczenie go wymagało sporego sprytu. Kubuś nie lubi, jak mu kto w buzi grzebie.
Kubuś wykazuje coraz większe zdolności manualne i coraz więcej i coraz ciekawsze zainteresowania, szczególnie techniczne. Doszliśmy do wniosku, że zabawki jako takie właściwie go nie interesują. Interesują go natomiast: metki, zapięcia (zwłaszcza klamerki), sznurki do przywiązywania (sznurki w ogóle uwielbia), z pozytywek tylko dzyndzel do ciągnięcia i grania, konstrukcja wózka, paski do przypinania, parasol... Daliśmy mu kiedyś na próbę samą pozytywkę, bez otaczającej ją pluszowej zabawki, i był zachwycony. Czyli nie daje się robić na kolorowe pluszaki, chodzi o to, jak to działa...
Kubuś uwielbia sznureczki,
nawet jak mu wchodzą do gardłaW weekend wypróbowaliśmy dorosły wózek - niestety, za dorosły. Mało miejsca, zabawki wypadają, smoczki wypadają, nóżki wiszą... Będzie musiał poczekać na lepsze czasy, a szkoda, bo świetnie się nim jeździ. Za to używa już smoczków w większym rozmiarze! (Kubuś, nie wózek)
Kubuś w dorosłym wózku,
usiłując odgryźć zapięcie od zabawki
Kubuś i huśtawka
Kupiliśmy Kubusiowi huśtawkę. Ma co prawda swój leżaczek, który jest bardzo wygodny itd., ale ma jedną wadę: jest na poziomie podłogi. Huśtawka natomiast pozwala posadzić dzieciątko wyżej, np. przy stole; pozwala je też huśtać, co wyraźnie je bawi. A zawsze łatwiej pohuśtać, niż nosić na rączkach... Dzieciątko zrobiło się ostatnio jakby - problematyczne, miewa zły humor, łełkoli całymi dniami, nic mu się nie podoba... Niekiedy, ale zdarzają się takie dni. Wtedy huśtawka pomaga.
Co do zupy, to, hm. Jeść to Kubeł ją je, ale ona nie spełnia jakby swojej podstawowej (wydawałoby się) funkcji. Otóż nie żywi. Po pożarciu miski zupy, zrobionej w końcu z mięsa, jarzyn i masła, przez pół godziny syneczek jest zadowolony, po czym zaczyna się awanturować i dotąd się złości, aż nie dostanie cycka. Zjada pełnowymiarowy posiłek z mleka i zasypia. Hm. Wydawałoby się, że powinien najeść się michą zupy..? Z drugiej strony, jakby był najedzony, to przecież by nie chciał jeszcze mleka?? Tajemnica.
A zębów dalej ani śladu. Hm.
Kubuś i metki
Kubuś ma ostatnio tajemniczą fazę na metki. W każdej rzeczy, którą weźmie do rączki - obojętne, czy zabawkę, czy poduszkę z łóżka, jakieś ciuchy czy np. ręcznik - najpierw starannie odnajduje metkę (tę taką wąską, z opisem prania itd.), potem chwyta ją paluszkami, uważnie ogląda (czyta? sprawdza atest?), po czym wsadza do buzi i chwilę międli; potem znów bierze w paluszki i skubie. Ciekawe, co to może znaczyć...
Poza tym przeprosił się z zupką i bardzo chętnie je, ciekawe, kiedy tak naprawdę przestanie pić mleko... Mamy wprawdzie wrażenie, że trawienie zupki jeszcze nie idzie mu tak dobrze, jak powinno - chyba że jego paskudny humorek był spowodowany czym innym - ale skoro lubi, no to niech je.
W wannie pływa jak dorosły, w ogóle nie boi się wody - parę razy zdarzyło mu się plumpsnąć całą buzią pod wodę i wcale się nie przestraszył - pokaszlał, poprychał i dalej chlapał. Przestał zajmować się wodą jako taką, a zaczyna się bawić - takie nóżki na przykład, jakie to ciekawe!
Niedługo idziemy na basen!