Kubuś i huśtawka

Kupiliśmy Kubusiowi huśtawkę. Ma co prawda swój leżaczek, który jest bardzo wygodny itd., ale ma jedną wadę: jest na poziomie podłogi. Huśtawka natomiast pozwala posadzić dzieciątko wyżej, np. przy stole; pozwala je też huśtać, co wyraźnie je bawi. A zawsze łatwiej pohuśtać, niż nosić na rączkach... Dzieciątko zrobiło się ostatnio jakby - problematyczne, miewa zły humor, łełkoli całymi dniami, nic mu się nie podoba... Niekiedy, ale zdarzają się takie dni. Wtedy huśtawka pomaga.
Co do zupy, to, hm. Jeść to Kubeł ją je, ale ona nie spełnia jakby swojej podstawowej (wydawałoby się) funkcji. Otóż nie żywi. Po pożarciu miski zupy, zrobionej w końcu z mięsa, jarzyn i masła, przez pół godziny syneczek jest zadowolony, po czym zaczyna się awanturować i dotąd się złości, aż nie dostanie cycka. Zjada pełnowymiarowy posiłek z mleka i zasypia. Hm. Wydawałoby się, że powinien najeść się michą zupy..? Z drugiej strony, jakby był najedzony, to przecież by nie chciał jeszcze mleka?? Tajemnica.
A zębów dalej ani śladu. Hm.