Tak właśnie wygląda życie rodzinne
...że nie ma czasu nie tylko zanotować, co się dzieje, ale nawet zauważyć, że się nie zanotowało. Hm.
|
Familia wygląda tak |
Na Wielkanoc byliśmy oczywiście w Krakowie, a potem z okazji ferii wiosennych i braku szkoły pojechaliśmy jeszcze do Szczelińca, znaczy do Karłowa, bo uznaliśmy, że chłopcom się też coś należy (hy hy hy). Rzeczywiście, fajnie było i nawet się podobało. A i przypadkiem zdjęcie familijne powstało, znienacka.
W tak zwanym międzyczasie świętowaliśmy też urodziny Kubeła. Nawet nie raz świętowaliśmy, bo najpierw w Krakowie a potem w Berlinie. W Krakowie był niebieski tort i świętowanie rodzinne plus - o cudzie! - jeden nowy kolega, czy też jak ochrzcił go Jacuś: Mójnowyprzyjaciel Joachim. W Berlinie tortu nie było wcale, za to siedmiu kolegów z klasy do zabawy. Uf. Na szczęście do grudnia spokój z imprezowaniem; wystarczy.
Jak Kuba najwyraźniej odnalazł się w klasie i ma kolegów, tak dla odmiany problemów nabawił się Jacur. Do tej pory nie nawiązał w klasie jakichś wyraźnych przyjaźni - ot, bawi się z chłopakami i tyle. Ale ostatnio zaczęły pojawiać się takie sygnaliki, które nie są fajne - ze ci, z którymi on by się chciał bawić, to nie bardzo chcą i go wykluczają; takie tam. Próbowaliśmy spotkać się z jednym kolegą w weekend, żeby Jacka przekonać, że wcale nieprawda, ale to zupełnie, ale to zupełnie nie był dobry pomysł. Gdyż kolega zaprosił jeszcze drugiego kolegę i zajmowali się głównie mówieniem Jackowi, że nie może się z nimi bawić - GRRRR, małe wredne dranie. W rezultacie tata zabrał Dzidzia pod pachę i wrócił do domu; sytuację uratował Roman, który oczywiście ucieszył się jak dziki, kiedy Jacek przyszedł, i żadnej łaski nie robił, że się z nim bawi. Ciekawe, co będzie dalej, bo w przeciwieństwie do Kuby Jacynek bardzo przeżywa takie akcje.
Poza tym, hm. No szkoła i jeden długi weekend za drugim. W czwartek jedziemy znowu do Czech, tym razem ze znajomymi. Ciekawe, czy chłopcy się ucieszą... ;-)
Aha, i Kuba zrobił kartę pływacką. A Jacek zrobi lada moment. Jupi.