Blog Kubusia
28.11.17
  Pieeeesek
No więc mamy piesa :-) Nazwaliśmy go Bilbo, tzn. Kuba nazwał go Bilbo, a ten pan, od którego go mamy, bardzo się ucieszył no i wyszło, że nie mamy nic do gadania. Zatem Bilbo. Ma trzy miesiące, przyjechał z Krakowa i jest - bardzo na czasie - nielegalnym imigrantem, gdyż jest za młody na szczepienie, w wyniku czego nie ma jeszcze paszportu. Ale przemyciliśmy go i trudno, niech się dzieje.
Jest strasznie słodki, ale kompletnie walnięty. Tzn. z charakteru bardzo do nas pasuje - kanapowo-kolankowy pieseł, który głównie to by się miział, chociaż spacerem nie pogardzi - pod warunkiem, że jest ciepło i sucho, inaczej nie ;-) Ale poza tym jest trzymiesięcznym szczeniakiem i zwariować można - chociaż trzeba przyznać, że szybko się uczy. Dobrze, że dom i tak jest w ruinie, więc ta szczeniakowa masakra już aż takiej różnicy nie robi.

Poza tym, hum. Kończymy na gazie pokój Jacka, tzn. bardzo się staramy, ale mamy tak serdecznie dosyć tej pieprzonej budowy, że coraz wolniej to idzie. Jest mikroszansa, że do urodzin skończymy - niewielka, ale jest. Tylko musimy przygazować, a o to coraz trudniej, niestety.

Poza tym Kuba napisał wiersz i kapcie nam spadły - czaderski jest, jeśli się go już zdoła odcyfrować. Zwłaszcza słowo 'załważa' robi wrażenie :D Przy okazji widać też charakter pisma panicza, a jest to charakter -- skomplikowany. Oczywiście powinniśmy coś z tym zrobić. Oczywiście.
(To jest podobno piosenka, a nie wiersz. Wiersz fajniejszy)
 
13.11.17
  Brrrrr
No, operację mamy za sobą... Okropne to było, dla wszystkich zresztą. Narkozę Jacek tym razem zniósł tak sobie, aż zostaliśmy dodatkową noc w szpitalu, bo nie bardzo był w stanie iść do domu... Wszystko razem brrr, ale trzeba przyznać, że jak na niefajną okazję, to wszystko było super - mieliśmy pokój dla siebie, personel był super miły, a na koniec mama zbajerowała lekarza, żeby przegrał jej na sticka trójwymiarowy rentgen jaciowej czachy, za który pani chirurgini w przychodni chciała trzysta euro. Z rozpędu wgrał nawet viewer :D
A zęba dostaliśmy w słoiku na pamiątkę. Straszny jest.
 
8.11.17
  Plakat i aparat
Aleśmy fajny referat z Kubą zrobili..!* Zrobiliśmy już wiele, ale ten o Kronosie podoba mi się wyjątkowo. Głównie dlatego, że sama się wiele z niego dowiedziałam - bhawo ja, z moim dyplomem z hellenistyki dowiedzieć się czegoś nowego z referatu szóstoklasisty. No ale zawsze mówiłam, że te studia były dość bez sensu.




Poza tym - Kubie zdjęli dziś górny stały aparat. Yay!!! Wprawdzie został jeszcze dolny, ale to i tak szczęście - połowa mniej do psucia się. No i synek szpanuje przebiałym uśmiechem bez drutów ;-)

Jacek idzie jutro do szpitala na usuwanie dodatkowego zęba, który mu rośnie w szczęce i uszkadza korzenie. Nie denerwowałam się, dopóki nie zdałam sobie sprawy, że dwoje chirurgów odmówiło operacji, bo jest zbyt niebezpieczna. Tak więc Jacur wylądował ostatecznie w klinice dziecięcej chirurgii szczękowej czy coś takiego, już bardziej specjalistycznie się nie da - no i jutro tam idziemy; zobaczymy. Chcą go trzymać w szpitalu co najmniej trzy dni w każdym razie.

No i najnowsza najfajniejsza nowinka: w sobotę przyjeżdża PIESEK. Ale tak naprawdę będziemy się chwalić, jak już będzie w domu.

*Z referatami to jest tak, że wszystkim dzieciom referaty robią rodzice. Jak bym nie była temu przeciwna, nie zaryzykuję, żeby Kuba w ostatnim semestrze decydującym o szkole średniej dostawał fujowe oceny. Tak więc uruchamiam całą siłę moich fotoszopów, ilustratorów oraz dyplomów z hellenistyki, żeby mu z tym referatem pomóc. Nie robię za niego, nie. Ale kształtuję. No bo w końcu co, kurczę blade.
 
1.11.17
  Halloween
Halloween przypadło w tym roku akurat na sam środek ferii jesiennych, więc chłopcy spędzili je w Krakowie - podobnie jak całe ferie, mama dojechała na ostatnie trzy dni. Zaletę miało to taką, że dziadkowie mieli - w przeciwieństwie do rodziców - czas, żeby się z chłopcami pobawić i powycinać - efekt widać na zdjęciu, jest do dwugłowy halołinowy potwór, który na powitanie mamusi wyłazi z szafy :D

Jacek zadziwił nas niepomiernie, gdyż -- okropnie tęsknił przez cały czas i dawał temu wyraz - nie spodziewałam się tego po nim naprawdę. Jakoś ma fazę niezgrywania twardziela najwyraźniej... No ale mama już jest i jest lepiej.

Pokój Jacka kończy się. Powiedziałam, że ma być gotowy na urodziny, bo obiecaliśmy, i będzie gotowy na urodziny, choćby ... bo nie wszyscy najwyraźniej w to wierzą ;-)

Bezlitośnie planuję zawlec dziś chłopców na cmentarz - sama nie wiem, po co. Po pogrzebie Babci Basi Jacek ma traumę do dziś, takie zrobił na nim wrażenie :-/


 

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger