Nic
Żyjemy sobie i powoli zbliżamy się do wakacji.
W domu niewiele się dzieje, gdyż zajęliśmy się sprzątaniem posesji, wyjechała większość drewna, teraz wyjeżdża większość gliny ze stropów, powoli odsłaniają się zawalone od dwóch lat fragmenty ogrodu. Opornie to idzie, ale idzie. Na górze wylana jest już w całości podłoga w pokoju Jacka - trzeba było dorównać, gdyż stara wylewka była malutka - oraz stanął szkielet pionowej ściany; stanął i stoi, czekając na lepsze czasy. Ech. Skąd brać czas na wszystko... (straszne zdjęcie z telefonu, ale przynajmniej dowód na a. pracę dzieci, b. za płacę poniżej stawki minimalnej - no kryminał)
|
Jim Morrison na Usedom |
Chłopce finiszują szkołę, ciekawa jestem, jak w tym roku. Kuby oceny liczą się już do gimnazjum; nie, żeby mu groziło, że będzie miał za niską średnią, żeby pójść do gimnazjum, ale gdyby w razie zdecydował się na jakąś inną szkołę niż nasze wsiowe gimnazjum w Neuenhagen, to średnia będzie miała znaczenie.
|
Jacek w obiektywie brata |
O Jacka też się nie martwię jakoś przesadnie - z testu z matematyki dostał ostatnio 16 punktów na 14 możliwych :D Gorzej, że zrobił się zupełnie nieznośny - po blisko czterech latach edukacji mamusia została wezwana do szkoły, wow. Ale zyskał znienacka nowego kumpla, więc cała awantura miała i dobre strony.
Ogólnie mam słabe pojęcie, co się tam dzieje, gdyż z całych sił staram się NIE zachowywać jak inne mamy z klasy, które biegają z obłędem w oczach i pilnują, czy dziecko ma zrobione zadania i czy aby nie zmarzło - jeżu, mówimy o jedenastolatkach, ffs! Tak że w ostentacyjnym kontraście mam w nosie, co moje dzieci robią w szkole; przynajmniej dopóki wychowawczyni nie dzwoni ;-)
Kubowe zdjęcie powyżej zostało zrobione na wycieczce klasowej, która też przyprawiła mnie o... różne rzeczy - stado mamuś, które rozpaczają, że dzieci muszą jechać pociągiem!!! i same nosić swoje walizki!!!, które są takie ciężkie!!! - aaaaaAAA, to nie na moje nerwy. Kuba nawet telefonu nie wziął, bo powiedział, że jedzie na wakacje i nie chce mu się dwonić :D
No i tak. Jedziemy na wakacje do Białowieży!