Kubuś i balonik
Dziś rodzice przeciągnęli mnie przez całe miasto, bo tata chciał kupić sobie balonik. W końcu znaleźli jeden sklep, gdzie sprzedawali. Tata wyszedł po chwili z czerwonym balonikiem. Zaraz za nim wyszedł pan i wręczył mu trzy inne - czerwony, czarny i żółty. Tata nie wyglądał na zadowolonego, ale podziękował i przywiązał mi wszystkie do wózka.
Wieczorem nie mogłem spać z powodu wrzasków i klaksonów. Mama powiedziała wyraz, którego nie zrozumiałem, a potem, żebym nie słuchał. To było trochę bez sensu. Potem wytłumaczyła mi, co to są kibice. Chyba ich nie lubi. Nie wiem, po co w takim razie przywiązali mi te balony do wózka.
Rączki najwyraźniej są dwie. Każda inna. Obserwowałem je dziś bardzo pilnie, ale nic się nie działo.