Kubuś i spanie
Jeśli chodzi o spanie, Kubuś jest tak idealny, że nawet jeśli zdarzają się czaaasem jakieś problemy, to wstyd narzekać. Ostatnio budzi się nad ranem - noo, nie budzi, ale zaczyna łełkać; trzeba wstać, potrzymać za rączkę i już. Niemniej, po przesypianych bez problemu nocach jest to męczące, chociaż znam rodziców, którzy uznaliby to za herezję. Główny problem polega jednak na czym innym. Kubuś mianowicie zasypia tylko z mamusią. Miłe to, dobra, ale potencjalnie niebezpieczne. Tatuś, proszę bardzo, może lulać; wszystko jest dobrze do momentu, kiedy próbuje przestać chodzić, albo, nie daj boże, wsadzić dziecko do łóżeczka. Wtedy dziecko zaczyna krzyczeć i musi przyjść mamusia i potrzymać za rączkę. Pytanie brzmi: co zrobimy, kiedy dziecko będzie na tyle duże, żeby zostać z tatusiem? Czy może mu to samo przejdzie? Hm. Trudno sobie wyobrazić oduczanie go, bo przecież nie będziemy patrzeć, jak leży i wrzeszczy... Chyba żeby razem trzymać za rączkę... W każdym razie, coś trzeba będzie przedsięwziąć.
Trzymanie za rączkę próbowaliśmy oszukać, wciskając do rączki zabaweczkę. Nawet zadziałało. Oczywiście nie ma to praktycznego sensu, gdyż i tak zabieramy zabaweczkę, coby sobie dziecko noska nie zatkało. W każdym razie, spanie z zabaweczką uznaliśmy za przejaw Niezwykłej Dorosłości.
Kubuś i przejaw Niezwykłej Dorosłości