Kubuś i Quinny

Kupiliśmy paniczowi nowy wózek, lux-torpedę, mercedesa wśród spacerówek (tak o nim mówią). Oczywiście to był raczej prezent dla mamy, ale wierzymy głęboko, że i paniczowi nie jest wszystko jedno. Wózek jest śliiiiczny, i tak skręca, i w ogóle prawie że sam jedzie. No ale. Co będziemy dziecku (mamie) żałować...

Kulinarne przygody panicza trwają dalej. Na śniadanie jada teraz z reguły jajecznicę. Dziś na obiad dostał zupę, ale odmówił jedzenia - najwyraźniej czas przecieranych zupek bezpowrotnie minął :-( Na zdjęciu je kurę z oliwkami, na którą przepis znajduje się na naszym drugim blogu:
http://magda-i-january.blogspot.com (trochę autoreklamy nie zaszkodzi).