Kubuś mobilnie cd.

Ostatnio Kubuś zajmuje się głównie ćwiczeniem nowonabytej umiejętności chodzenia. Wystarczy gdzieś na chwilę przysiąść, odpocząć albo w ogóle zająć się czymkolwiek, żeby panicz natychmiast przypełzł, chwycił człowieka za rękę i pociągnął go w jakimkolwiek kierunku. Na spacerach nie życzy sobie siedzieć w wózku, tylko tuptać, tuptać i tuptać. Co dziwne, panicz nie wyrywa się i nie szarżuje na ślepo, tylko zawsze bardzo starannie łapie się za coś/kogoś jedną ręką, zanim puści się drugą. Rozważny panicz. Potrafi chodzić bez trzymania, pod warunkiem, że zapomni, że się boi. Dziwne; po jego charakterku spodziewalibyśmy się czegoś zupełnie przeciwnego...

Wyrosły mu górne cztery zęby, a właściwie ciągle jeszcze wyrastają - na początku wyglądało to jakoś makabrycznie, krzywo, rzadko i w ogóle okropnie, ale z biegiem wyrastania widać, że będą OK. Tyle tylko, że jakieś takie... duże są... Mleczne zęby zawsze kojarzyły nam się, że są takie drobne, a panicz ma siekacze jak nie przymierzając koń. Ale może to dlatego, że buzię ma jeszcze malutką; w końcu zęby nie rosną... (na tym zdjęciu wyglądają szczególnie mało estetycznie). Dalsze zęby rosną, znaczy dwójki na dole. Może potem będzie chociaż z miesiąc przerwy... (znaczy: spokoju)
Poza tym Kubeł najwyraźniej przeżywa bunt dwulatka - może mu się coś pomyliło... Charakterek że nie daj boże. Lekarz kazał ignorować, ale czasem trudno się opanować, kiedy panicz na środku placu zabaw pada dramatycznie na glebę i zawodzi w niebogłosy, bo, na przykład, chciał tam, a nie tam, albo chciał to, a nie tamto... Jakiś koszmar. Mamy nadzieję, że mu to minie, bo -- ojej.