Koniec epoki

Wczoraj nastąpił w życiu rodziny Koniec Epoki Dzidziorów: wynieśliśmy do komisu wielki wór z dzidziowymi zabawkami. Dzidź po pierwsze nie jest już dzidziem, a po drugie i tak nie bawi się niczym, czym nie bawi się też Kuba. Wynieśliśmy zatem. Smutno tak jakoś było: misie, na których Kuba uczył się chwytać, karuzelka, którą Gaciu dostał od byłej sąsiadki... Niemniej, ciężko mi sobie wyobrazić przechowywanie tego typu pamiątek przez następne 20 lat. Poszły do ludziów. A chłopcy bawią się teraz tak... Gdzie tam, dzidziowe zabawki...
Po przechorowanym tygodniu chłopy chodzą od wtorku do Beate, ale znów czarne chmury na horyzoncie: rodzice powaleni streptokokami, a dzieciory dziś przeraźliwie zmarzły. Temperatura spadła o sześć stopni w ciągu trzech godzin i zaczął padać śnieg!!! Szczęście w nieszczęściu, że nie mogliśmy rano znaleźć kubłowej czapeczki i z braku innej dostał zimową. A Gaciu i tak był zapakowany cieplutko... No, może się jakoś wywiną.
Jacuś chodzi (coraz częściej sam) i bawi się zabawkami jak stary. Nie bardzo możemy sobie przypomnieć, ale Kuba w tym wieku chyba się tak nie bawił... Jaciu jeździ autkami po parkingu (na zdjęciu), buduje z klocków, próbuje ustawiać wieże z kubeczków, biega za piłką i ją kopie... A Kuba cały czas nawija i ciągle nie możemy wyjść z podziwu, ile on rzeczy pamięta z czasów, kiedy nie umiał mówić, a nam się wydawało, że nic nie rozumie! Jeszcze nam powypomina różności...