Tak nie kupuje się wózków

Do tej pory kupowaliśmy wszystkie wózki bardzo starannie, porównując oferty, sprawdzając opinie, oglądając w sklepach itd. A tym czasem okazuje się, że najlepiej sprawdza się kupowanie na pałę. Poszliśmy w czwartek do sklepu kupić Kubusiowi autko. Ona tam stała: spacerówka Teutonii. Podjęcie decyzji zajęło nam dziesięć minut, w czym wydatnie pomógł fakt, że była przeceniona o połowę, bo z wystawy. Jest wspaniała. Tym samym możemy sprzedać w jasną cholerę cały park maszynowy i pozostać przy tej jednej, ślicznej, małej, zwrotnej spaceróweczce. Chociaż na logikę to byśmy jej nigdy nie kupili... ;-)
Poza tym żadnych fajerwerków. Rodzice byli dziś W KINIE!!!!! Och, wzdech. Niestety, trzeba chyba poszukać nowej opiekunki, bo Claudia a) jest za droga, b) opiekuje się dziećmi wyłącznie u siebie w domu, więc po wyjściu z kina trzeba zapakować zmęczone, kwękające i ogólnie nastawione "nie-ces-domomku" dzieci do przyczepki, a potem do łóżek... To nie radocha. Po kinie należy się kulturalnie nawaliś, a następnie paść w łóżeczko, a nie użerać.
No i zdjęcia weekendowo-spacerowe. Pogoda, szczęśliwie, prześliczna.
