Urodzinowo

Nie do wiary: panicz skończył wczoraj trzy lata! Zaprosiliśmy mnóstwo gości i w ogóle zrobiliśmy event jak się patrzy, tyle że ... no, Kuba chyba sobie coś źle zrozumiał i za każdym razem, jak ktoś przychodził, wołał "Nie chcesz Henry! Chcesz goście!!!" Nie bardzo chętnie też bratał się ze zgromadzonymi, a już pojawienie się Beate zupełnie położyło sprawę. Na zdjęciu mamusia usiłuje namówić solenizanta, żeby zdmuchnął świeczki _mimo_ obecności ludzi w pokoju. Zdmuchnął. Tort 'kształta auta', cytując panicza. Jacuś zjadł tyle, że krzyczał w nocy...

Dziś za to byliśmy w ZOO. Progres jest widoczny, Kuba wózek wprawdzie pobrał, ale interesował się też zwierzętami. Nie przesadnie, ale jednak. Karmienie słonia zostało zastąpione karmieniem kozy - kryzys w końcu. Koza zresztą była tak przeżarta i zdechnięta, że atrakcja sama w sobie nie była powalająca... Niemniej, zawsze to zwierzątko.
Dzidź natomiast był zachwycony ZOO i bardzo podobały mu się zwierzątka, więc mamy nadzieję, że w Berlinie będziemy często owe przybytki zwiedzać :-)
W pewnym momencie Kuba, kompletnie wykończony, powiedział, że idzie spać - niezbyt poważnie go potraktowaliśmy, a niesłusznie, bo rzeczywiście zwinął się w kuleczkę w wózku i zasnął. Przespał tak półtorej godziny. Dzidź natomiast wykorzystał ten czas na konkretniejsze rzeczy.
