Blog Kubusia
8.5.11
  Kanikuła
Byliśmy dzisiaj po raz kolejny w Germendorf. Pogoda była przepiękna, słońce i chłodny wiatr, więc zapakowaliśmy się w auto i pojechaliśmy do freizeitparku. Kupiliśmy nawet grilla! ...głównie dlatego, że po prostu uwielbiamy grillowane mięcho, ale trochę też na przekór: właśnie, że się zintegrujemy... (grillowanie to niemiecki sport narodowy). W Germendorf jest wyznaczone takie specjalne miejsce w kąciku za jeziorem, gdzie są stanowiska do grillowania i tam się można usadzić. Nie jest to optymalne miejsce, bo człowiek wychodzi stamtąd uwędzony - ale jednakowoż praktyczne toto jest, bo sobie w spokoju można boczek upiec. A piaseczek nad jeziorkiem jest 100 m dalej, więc jedna osoba może grillować, a druga z dziećmi taplać się w wodzie. Baaardzo praaaaktyczne. Pożarliśmy mnóstwo jedzenia, wytaplaliśmy się w jeziorku, no bajeczka po prostu.
Pobyt nad jeziorkiem narobił wszystkim straszliwego apetytu na wakacje - na plaży dzieci były w swoim żywiole, chlapały się, bawiły, towarzystwo się też od razu znalazło, a rodzice leżeli na kocykach i czytali książeczki. Uch, uch. Ale decyzja o wakacjach pod koniec lata była właściwa: czekanie jest przyjemniejsze, niż żałowanie, że już się skończyło ;)

Z prawdziwego życia: zaczęliśmy kubusiowe wizyty u logopedy - bardzo miła pani, pokój pełen zabawek, graliśmy sobie w grę i na szczęście Kuba wygrał, więc chce tam znowu iść. Dopiero jak usłyszałam Kubeła gadającego z inną osobą, zrozumiałam, jak pilnie potrzebuje terapii - pani też miała troszkę zatroskaną minę, ale to jest typ bardzo miłej i spokojnej pani, więc nic nie powiedziała. No, dobrze. Miejmy nadzieję, że mu pomoże. Jest zresztą nie tylko logopedą, ale też dziecięcym psychoterapeutą, więc bardzom rada z nawiązanej znajomości.
Wczoraj byliśmy też na placu zabaw (ale niedaleko), Jacek rozwalił sobie łeb w fontannie - poważnie, miał guza jak mandarynka. Nawet rozważaliśmy pojechanie do szpitala, ale machnęliśmy ręką. Powoli zaczynamy się przyzwyczajać... ;)
Nasze przedszkole jest teraz cały tydzień zamknięte, więc chłopcy zostali wypożyczeni do innego przedszkola - bliżej trochę, więc nieźle. Zobaczymy, jak nam to jutro pójdzie.

W akwarium życie się rozwija: dokupiliśmy neonów, mamy też miedziki oraz raka. No i bojownika. Podczas naszego pobytu w Krakowie rak zeżarł bojownikowi płetwy, wygląda teraz jak śledź - czy rybie odrastają płetwy?
Kupujemy im od czasu do czasu żywe robaki do jedzenia - chyba brakuje im polowania, bo zawsze wpieprzają wszystko, co tylko się wrzuci. Wczoraj zdarzył się mały wypadek, bo wrzuciliśmy za dużo - rybki nażarły się tak, że baliśmy się, czy przeżyją. Wyglądały jak małe piłeczki z płetwami, bojownik nawet pływał w przechyle. Ale już strawiły i wyglądają normalnie ;)
 
Comments: Prześlij komentarz



<< Home

ARCHIVES
czerwca 2006 / lipca 2006 / sierpnia 2006 / września 2006 / października 2006 / listopada 2006 / grudnia 2006 / stycznia 2007 / lutego 2007 / marca 2007 / kwietnia 2007 / maja 2007 / czerwca 2007 / lipca 2007 / sierpnia 2007 / października 2007 / listopada 2007 / grudnia 2007 / stycznia 2008 / lutego 2008 / marca 2008 / kwietnia 2008 / maja 2008 / lipca 2008 / sierpnia 2008 / września 2008 / października 2008 / listopada 2008 / grudnia 2008 / lutego 2009 / marca 2009 / kwietnia 2009 / maja 2009 / czerwca 2009 / lipca 2009 / sierpnia 2009 / września 2009 / listopada 2009 / grudnia 2009 / stycznia 2010 / lutego 2010 / marca 2010 / kwietnia 2010 / maja 2010 / lipca 2010 / września 2010 / października 2010 / listopada 2010 / stycznia 2011 / lutego 2011 / marca 2011 / kwietnia 2011 / maja 2011 / czerwca 2011 / lipca 2011 / sierpnia 2011 / września 2011 / października 2011 / listopada 2011 / grudnia 2011 / stycznia 2012 / lutego 2012 / marca 2012 / kwietnia 2012 / maja 2012 / czerwca 2012 / lipca 2012 / sierpnia 2012 / września 2012 / października 2012 / listopada 2012 / grudnia 2012 / stycznia 2013 / lutego 2013 / czerwca 2013 / lipca 2013 / sierpnia 2013 / września 2013 / października 2013 / listopada 2013 / grudnia 2013 / stycznia 2014 / lutego 2014 / marca 2014 / kwietnia 2014 / maja 2014 / czerwca 2014 / lipca 2014 / października 2014 / listopada 2014 / grudnia 2014 / lutego 2015 / marca 2015 / kwietnia 2015 / maja 2015 / czerwca 2015 / lipca 2015 / sierpnia 2015 / września 2015 / października 2015 / grudnia 2015 / stycznia 2016 / marca 2016 / kwietnia 2016 / maja 2016 / czerwca 2016 / lipca 2016 / września 2016 / października 2016 / listopada 2016 / grudnia 2016 / stycznia 2017 / lutego 2017 / marca 2017 / maja 2017 / lipca 2017 / września 2017 / listopada 2017 / grudnia 2017 / stycznia 2018 / lutego 2018 / marca 2018 / kwietnia 2018 / maja 2018 / czerwca 2018 / lipca 2018 / sierpnia 2018 / września 2018 / października 2018 / grudnia 2018 / marca 2019 / lipca 2019 / listopada 2019 / sierpnia 2020 / sierpnia 2022 / kwietnia 2024 /


Powered by Blogger