Imprezowo

Jakoś tak jest, że maj i czerwiec to miesiące urodzin Przyjaciół i Znajomych, małych i dużych, krótko mówiąc: impra za imprą. Może to po prostu depresja jesienna rodziców tak owocowała :D. Byliśmy dzisiaj na kinderbalu drugiego najlepszego kumpla naszych dzieci, czyli Romana. Impra urządzona była w czymś, co się z niemiecka (...) nazywa Indoor-Spielplatz, czyli coś jak plac zabaw, ale w pomieszczeniu. W tym wypadku dosyć sporym - w dawnej hali fabrycznej. Ja jakoś nie mam przekonania do takich miejsc, szczególnie kiedy jest 25 stopni i słońce, ale trzeba przyznać, że ma to swoje zalety: dzieci bawią się same i na pewno się nie nudzą, oraz spalają wszystkie nadmiarowe kalorie z ostatniego miesiąca ;). Wady były dwie: nie mogli tam sami zostać oraz nie było nic do jedzenia, tylko bufet z frytkami i colą w cenie francuskiego szampana. No ale. Kiedy wracaliśmy, Jacek zasnął w samochodzie tak, że kiedy przenosiłam go z fotelika do łóżka, nawet nie przestał chrapać - a nie jest łatwo przenieść 20 kg Jacusia, otwierając jednocześnie kluczem ciężkie drzwi, więc naprawdę nie niosłam go ostrożnie...
W weekend ma być ładnie, więc zamierzamy nieśmiało pojechać na pierwszy kempingowy nocleg. Wakacje Zbliżają Się, i to w takim tempie, że hoho. Trzeba ćwiczyć :)