Po wszystkim

No, operację ciągnięcia druta zakończono pomyślnie :) Wprawdzie jakość usług w Klinikum am Friedrichshain była porównywalna do polskiej - w sensie, buce-lekarze, ale robotę robią świetną - ale jesteśmy szczęśliwi, że mamy to już za sobą. Spędziliśmy w szpitalu cały dzień, chociaż w sumie nie wiadomo, po cholerę; nie wiemy też, co dalej - ale druty zostały wyjęte, Jaciu został obudzony i staramy się szybko zapomnieć o całej sprawie. Na zdjęcie szwów pojedziemy do naszego pediatry. Mamy gorącą nadzieję, że przy następnym wypadku bliżej nam już będzie do (znakomitej) kliniki Westend - ale tfu tfu, może lepiej nie zapeszać.
Wczoraj mieliśmy sommerfest w przedszkolu - różne atrakcje były, m.in. malowanie buzi - no tośmy pomalowali. Kuba chciał być wampirem, ale pani nie umiała, więc wyszło takie coś, a Jaciu chciał być batmanem - ale koniecznie z czerwonym brokatem, więc wyszło takie coś :D Czerwony brokat znajdowaliśmy jeszcze dzisiaj w szpitalu i paru innych miejscach.
