Wrażliwość dziecka

Rak wykitował :( Łaził, łaził, a dzisiaj odnalazł się na żwirku łapkami do góry. Doszliśmy do wniosku, że nie robimy żadnej ściemy, tylko powiemy chłopcom po prostu, jak jest: że zdechł i nie ma raka i już. Odsuwaliśmy to od siebie aż do wieczora, wreszcie ogłosiliśmy tragiczną nowinę.
- Gdzie? O! - powiedział Jacuś i wrócił do puzzla (Jacuś jest maniakiem puzzli).
- Gdzie? O! To znaczy, że będziemy mogli kupić teraz większego!!! - napalił się Kuba.
Tyle pamięci naszego biednego raka, który skończył w muszli klozetowej.
Ale teraz faktycznie będziemy mogli kupić większego :)
Jacek ma pojutrze wreszcie! operację wyciągania drutów. Jakoś tak to znienacka szybko poszło - chyba, że znowu zacznie kaszleć albo smarkać! No ale chwilowo nie. Ambulatoryjnie, bez szpitalowania tym razem - uf.