Progresiki
Kubie wypadł drugi ząb. Omal nie zaliczyliśmy wtopy, bo ząb wypadł nad ranem - Kuba znalazł go, włożył pod poduszkę i zasnął. Potem obudził się - no i klops, nie znalazł ani zęba, ani monetki. Na szczęście przyszedł się pożalić tacie, który zdołał się wymknąć i wsadzić monetkę w odpowiednie miejsce. Potem pojechaliśmy na flohmarkt i Kuba sam nabył sobie Bionicla z Lego - strasznie był z siebie dumny. Nabyliśmy też pluszowego Snoopy'ego i wygląda na to, że Kuba wreszcie będzie miał przytulankę, jak normalne dziecko. Do tej pory usiłował jakąś polubić, ale nie bardzo kumał, o co chodzi - myliły mu się te pieski, zapominał o nich i ogólnie nie halo. Snoopy śpi z nim teraz na poduszce :-)

A Jacek ni z tego ni z owego jeździ na rowerze. Ma przyczepionego kija z tyłu, ale służy on właściwie tylko do asekuracji. Jaciu uczy się zupełnie inaczej niż Kuba kiedyś - po jaciowemu, szybko, od razu, bez zastanawiania się. Problem jest tylko taki, że jak się go puści, to Jaciu jest taki dumny i tak bardzo chce, żeby wszyscy widzieli, że odwraca się i przestaje pedałować. I leci na nos. Ale poćwiczymy, poćwiczymy; już niedługo.