Wartość pieniądza
Kubie wypadł ząb. Oczywiście zgodnie z zasadami sztuki został schowany pod poduszkę w celu wymiany na środki płatnicze. Mieliśmy straszny dylemat, ile też wróżka powinna wyłożyć - no bo tradycyjnie powinna być moneta... W końcu - po przeliczeniu, ile też synek ma zębów ;-) - zdecydowaliśmy się na 2€. Kuba był rzecz jasna straszliwie rozczarowany (miał plany, że kupi sobie za zęba stację kosmiczną z Lego), ale wytłumaczyliśmy mu, jak się dało, że pieniądze trzeba zbierać i zbierać, aż wreszcie zrobi się dużo. W wyniku powyższego została zakupiona skarbonka i po wyjaśnieniu drobnego niuansu, że nie, pieniądze się tam nie rozmnażają same, rozpoczęliśmy oszczędzanie. Jacuś też - na krzywy ryj, bo nic mu się jeszcze nie kiwa. No dobrze.

W niedzielę prosto spod urny spontanicznie pojechaliśmy do Germendorf - dobra decyzja, to był ostatni słoneczny dzień. Park rozbudowują jak szaleni, postawili nowy wulkan, place zabaw też są świetne. A chłopcy i tak nie mogą się doczekać, kiedy będzie się można znowu KĄPAĆ!
Kuba nie został rzecznikiem, ale najwyraźniej mu to zupełnie nie przeszkadza.
Następny punkt programu: impreza halloweenowa. Ze wstępnych szacunków wynika, że zaprosiliśmy potworny tłum dzieci i dorosłych, oraz że wszyscy zamierzają przyjść. Hu.