Halloweenowo
Imprezę halloweenową mamy za sobą. Jak bardzo się udała świadczy fakt, że nie ma ani jednego rozsądnego zdjęcia - po prostu nikt nie miał głowy do robienia zdjęć, bo zajęci byliśmy gadaniem. Większość rodziców została, co było bardzo miłe z ich strony, oraz pożarli pół gara bigosu, co było równie miłe jak zdumiewające. Dzieci takoż bawiły się świetnie, a następnym punktem programu jest pościąganie halloweenowych dekoracji. A może dopiero przed przeprowadzką..?
No właśnie; Kubeł został zapisany do szkoły. Pani powiedziała, że na razie na jego rocznik do dwujęzycznej klasy zapisanych jest 18 osób, czyli kolejki raczej nie ma. Czyli przeprowadzka na horyzoncie. Kłopocik polega na tym, że ta szkoła jest w zupełnie idiotycznym miejscu; stamtąd jest wszędzie daleko - tylko do Kudammu blisko, co oczywiście katapultuje czynsze w stratosferę. No nic, damy radę.
Jesteśmy bardzo ciekawi, jak zadziała ów eksperyment - musieliśmy podpisać zgodę na eksperymentowanie na naszym dziecku :D - z dwujęzyczną nauką. Brzmi bardzo dobrze: szkoła określa, który język jest pierwszy, a który drugi. Przez pierwszy rok dziecko uczy się czytać i pisać tylko w pierwszym. W drugim roku nauki dochodzi do tego czytanie i pisanie w drugim języku, a potem część przedmiotów jest nauczana w jednym, a część w drugim. Ja się tam nie znam, ale mnie się to wydaje idealnym rozwiązaniem. Szczególnie dla Jacia, który mnie dzisiaj pytał, jak jest Ball po polsku... oO
No więc pojutrze Kubeł ma test, który język to ten pierwszy. Ja na czuja wpisałam niemiecki, ale kto wie?
Poza tym złota niemiecka jesień i dużo pracy. A wolnego na horyzoncie brak, aż do świąt... :-(