Zmierzch dzidziorów
Na fali przedprzeprowadzkowego szału rodzice zrobili w pokoju chłopców jesień średniowiecza. Głównie dotknęło to książek - nie, żebyśmy coś wyrzucali, oczywiście, ale naprawdę nie ma już powodu trzymać dzidziorowych książeczek z klapkami do szukania obrazków. Oddamy do przedszkola, albo do znajomych. W każdym razie, na zdjęciu widać pozostałości z biblioteki - całkiem miłe pozostałości, trzeba przyznać. Trzeba to już było podzielić na działy ;-) A komiksy i pamiątki sentymentalne stoją na małym regale.
Z zabawek też sporo poleciało. Wszystko wskazuje na to, że dzieci są Duże i ich pokój coraz bardziej będzie ewoluował w stronę pokoju młodzieżowego... chlip... chlip... A jeszcze jak Kuba dostanie biurko, to ojej. Znakomicie, oczywiście - ale jednak jakoś żal.
Chłopcy zgodzili się nawet sprzedać swoją drewnianą kolejkę - w życiu bym nie przypuszczała, że się zgodzą, ale zapłonęli entuzjazmem i zajmują się teraz planowaniem, co zrobią z oszałamiającym majątkiem, który za nią dostaną. Co nie jest takie nieprawdopodobne, biorąc pod uwagę jej rozmiar.
Posypały się pytania o prezent urodzinowy dla Kubusia - kolejny zwiastun ery zmierzchu dzidziorów. Zabawki wykluczyliśmy od razu (z wyjątkiem klocków lego, oczywiście). Pomysły? Deskorolka, rower, rolki.
Nie, nie ma tu już dzidziorów :-) :-(