Dialogi rodzinne II
- Mama, czy wy jesteście naszym Mikołajem?
[mama w panice] - Yyyy, a dlaczego pytasz?
- No to jesteście?
- Yyyy...
- Aaa, to jak nie jesteście, to ja sobie mogę życzyć takich odjechanych rzeczy, na przykład zamku z Chima?
(Wszystko przez tatę, który kiedyś chlapnął, żeby chłopcy wyhamowali z listami do Mikołaja, bo za drogie życzenia. Nie masz litości - dziecko pamięta...)
Jacek przy kolacji:
- Ja chciałem normalny łosoś!!!
- To jest normalny łosoś, złowiony i upieczony w piekarniku.
- To nie jest normalny!
- To znaczy, że mogę zjeść twojego łososia?
- Zwariowałaś, mama?