Dziennik budowy, I
W przypadku remontu domu powiedzenie "głupi ma szczęście" sprawdziło się u nas jak mało co.
 |
Rozmach prac: gabinet |
Jak pisałam wieki temu, "w środę" miała przyjść ekipa wymieniać podłogi - tutejsza, osiadła ekipa, która wykonała porządne, niemieckie plany, kosztorys i wogle. Czekaliśmy z niecierpliwością - WTEM! We wtorek zadzwonił telefon. Miła pani z ubezpieczenia powiedziała, że wysyłają rzeczoznawcę, żeby wycenił szkody.
- To znaczy nie ruszać na razie podłogi? - spytała mama inteligentnie.
- Łomatko, nic nie ruszać! Bo nie dostaniecie ani grosza! - wykrzyknęła pani.
Mamusia jęcząc i kajając się odwołała ekipę - ciekawe, czy kiedyś jeszcze odbiorą od nas telefon - i umówiła rzeczoznawcę. Który przyszedł, wycenił i powiedział, że pomysł z drewnianą podłogą jest do dupy. Betonowa ma być.
 |
Przedpokój chwilowo bez podłogi |
Przez następnych kilka tygodni przewalała się kołomyja z nowymi kosztorysami, planami, terminami i cudami, beton walczył z drewnem i na odwrót - aż wreszcie kol. Aleksandra wypowiedziała magiczne słowa: "Ale dlaczego właściwie chcecie zlecać to tutaj? Wujek wam przecież zrobi, oni podłogi też robią."
Wujek, który miał robić nasz dach.
W skrócie: wujek wraz z synami przyjechał, ocenił i powiedział, że chętnie zrobią nasze podłogi, za cenę coś pomiędzy niemiecką a polską, więc wszyscy byli absolutnie szczęśliwi. W wariackim pośpiechu ściągaliśmy potrzebne materiały, co w tak krótkim czasie okazało się niebanalnym zadaniem - no i rzeczywiśćie wujek z ekipą w sile trzech chłopa przyjechał i zrobili nasze podłogi. Od razu wszystkie na parterze. Sprawiedliwie: dwie betonowe, dwie drewniane.
 |
Czaderska pompa do betonu, stanęła u sąsiadów |
Tydzień ten będziemy długo wspominać z łezką w oku - jak mamusia robiła gazety zgrabiałymi łapami w domu bez ogrzewania, jak wysłała chore dziecko do szkoły, bo w domu nie było podłóg, ogrzewania ani dostępu do klozetu, oraz jak facet od betonu w ostatni dzień odmówił wjechania na posesję, bo za mało miejsca - tak czy owak, jakimś przedziwnym cudem wszystko rzeczywiście udało się zrobić w tydzień i w ten sposób mamy nowe podłogi na całym parterze.
A w poniedziałek wujek z ekipą zaczynają robić dach. And this is Spartaaaa...!!!