Wiosna
Pogoda zrobiła się prześliczna, więc poszliśmy na spacer po lesie - właściwie pojechaliśmy, do rezerwatu Märkische Schweiz; co oni mają z tą Szwajcarią, swoją drogą. Las jak las, ptaszki i wogle, ale zrobiłam fajne zdjęcia dzieciom. Dzieci wyglądają tak:
Poza tym Kuba dostał drugi stały aparat, dolny, no i on się od razu następnego dnia rozwalił. W piątek po południu, inaczej by się nie liczyło. Cholery można dostać, bo taka awaria oznacza pół dnia w plecy - oczywiście terminów popołudniowych z dnia na dzień nie ma, trzeba wyjść ze szkoły w południe i jechać naprawiać, grr. Mam nadzieję, że więcej atrakcji nie będzie.
Ruszył znowu remont na górze, stanął już szkielet pionowych ścian do Jacka i do łazienki, wow. Planujemy też posprzątać ogród, niestety do tego potrzebny jest kontener na odpady budowlane, a na zamówienie takowego zwyczajnie nas w tej chwili nie stać. Pracowa sytuacja mamusi jakoś nie chce się poprawić. Grr.
No i marzec się kończy. Jak? Kiedy??