Omlet
Przyszedł przedwczoraj duży syn Jakub i rzecze:
- Mama, chciałbym, żebyś nauczył* mnie gotować. Nie może być tak, że jak jestem głodny i mam ochotę na jednego naleśnika, to muszę czekać, aż się obudzisz!
Tak więc pęknięta z dumy obiecałam, że nauczę. Jakub wykonał dzisiaj omlet (do podrzucania naleśników to chyba jeszcze trochę), a przepis zapisał sobie w punktach i powiesił na lodówce. Gdyż Jakub wykonywał już omlet z tatą wiele razy, ale zawsze jakoś się resetował ;-)
Zdjęcia omletu brak, bo mama o poranku nie jest za bardzo zdolna do skomplikowanych aktywności, ale wyszedł bardzo ładnie. W zamian zdjęcie autora omletu z wycieczki do kamieniołomu w Rüdersdorf, którą uskuteczniliśmy w niedzielę. Okazał się zaskakująco ciekawy, ten Rüdersdorf.
*z końcówkami żeńskimi obu chłopcom jakoś nie po drodze. Ale to jakieś takie słodkie jest.