Jasnowidz
To historyjka jeszcze z października, ale zapomniałam.
Dojechawszy do dzieci w Krakowie mamusia oznajmiła, że ma dla nich niespodziankę, ale że okaże się w środę (niespodzianką było poznanie Bilba, ale nie byłyśmy jeszcze z panią M. umówione na fest, więc nie chciałam, żeby się niepotrzebnie napalili, jak nie wyjdzie).
Przez chwilę próbowali nudzić, ale się nie dałam, wreszcie Kuba mówi tak:
- Mama, a czy ta niespodzianka ma coś wspólnego z wodą?
- Huh? Nie. Z wodą nie.
- No to wiem. To jest pewnie pies dla nas.
JAK on to wykombinował, dla wszystkich jest tajemnicą. Od miesięcy nie było mowy o psie, z panią M. porozumiewałyśmy się smsami, więc i podsłuchać nie mógł... No zagadka. Sam jasnowidz twierdzi, że sobie po prostu zażartował - niezły strzał, w takim razie. Wrażenie zrobił piorunujące :D